WOLNOŚĆ – chyba najtrudniej ją docenić tym, którzy nigdy jej nie stracili… A czym jest wolność, dla ludzi, którzy nigdy jej nie zaznali? Czy jest ona jakąś wartością, celem, marzeniem…?
W książce Sary Grant obywatele żyją w Kraju pełnym zakazów i nakazów. Dostępu do świata zewnętrznego (jeżeli ten w ogóle istnieje) chroni kopuła pod napięciem. Rząd twierdzi, że izolacja zapewnia bezpieczeństwo. W rezultacie pogłębia ona jedynie strach jednostek przed władzą. Lata odseparowania wpłynęły na ich wygląd – wszyscy są do siebie bardzo podobni (nie ma możliwości mieszania się różnych ras ludzkich). Młodzi mieszkańcy, dla nikłego choćby podkreślenia własnej indywidualności, robią sobie na ciele znaki – tatuaże, czy malunki. Nie godzą się na takie życie. Decydują się na protest, chcą poznać odpowiedzi na nurtujące ich pytania, chcą poznać prawdę. Dlaczego skazano ich na życie w zamknięciu? Dlaczego ludzie, a zwłaszcza kobiety znikają nagle i nikt nie chce o tym mówić? A także, dlaczego fałszuje się historię wycinając z niej różne fakty? Neva wraz ze swoją przyjaciółką Sanną, zrobią wszystko, by odzyskać wolność. Tylko za jaką cenę…?
Nevę określiłabym mianem odważniejszej i bardziej niepokojącej wersji Dobranych. Wygląda na to, że po potopie wampirów nadchodzi nowa moda – na antyutopie z nutą romansu… Ten gatunek ma jednak w sobie coś, co przyciąga, kusi, wciąga, potęguje apetyt na więcej. Neva na tle nowego nurtu prezentuje się całkiem dobrze. Jest powieścią mroczną, zaskakującą, odważną, momentami wręcz budzącą przerażenie i dziwny niepokój. Autorka serwuje czytelnikowi opisy wstrząsających praktyk, umiejętnie potęguje napięcie na linii kobieta – mężczyzna i zaciekawia nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Co prawda w tym gąszczu pozytywów, znalazłam i kilka negatywnych szczegółów. Po pierwsze kreacja bohaterów – Neva przedstawiona jest w sposób wyczerpujący, jest ona główną bohaterką, narratorką, o niej wiemy niemalże wszystko. Tylko odnoszę wrażenie, że pozostali bohaterowie to takie chwilowe tło dla poczynań Nevy, są trochę bezbarwni, wręcz sztampowi, ale nie pozbawieni bytu. Z pewnością wielkimi indywidualnościami nie są. Moje drugie zastrzeżenie tyczy się błędów –literówek, przestawień, „zjedzonych” wyrazów... Najciekawszy był fragment, w którym Sanna (przyjaciółka Nevy) chodząca boso w geście buntu, odpycha się bosymi stopami na karuzeli, by po chwili wbić obcasy w ziemię i zatrzymać ją – trochę to dziwne (skąd te obcasy?)… Ale to już nie jest winą autorki, raczej tłumaczenia, redakcji, składu… Błędy błędami, jednak przyjemność z czytania była!
Chętnie sięgnęłabym po kolejną część, jeżeli takowa się ukaże. Trudno znaleźć na ten temat informacje. Jedynie na anglojęzycznej stronie jest wzmianka że Neva (org. Dark Partie) to pierwszy tom. Może kiedyś doczekam się drugiego… Mam taką nadzieję.
UWAGA!
Miłośników antyutopii i nie tylko pragnę poinformować, że coś w tej książce przyciąga jak magnes! Sięgasz po nią na własne ryzyko! Nie ponoszę odpowiedzialności za skutki uboczne, takie jak -> zaniedbanie innych obowiązków na rzecz czytania 8)
Moja ocena: 5-/6
Dane o książce: Sara Grant, Neva, Wydawnictwo MAK Verlag 2011, s. 320.
Uwielbiam antyutopie, więc muszę koniecznie przeczytać tę książkę:)). I kolejna pozycja do kupienia. A debet na koncie bankowym rośnie i rośnie:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja też mam słabość do antyutopii. A w książkę zaopatrzyłam się w akcji 'Majówka z Matrasem' czyli -25% na wybrane tytuły 8)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się takie klimaty, powiew świeżości :)Zdecydowanie chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń"Dobranych" nie czytałam(jeszcze), więc nie mogę odnieść się do książki pani Condie, ale może dzieło Sary Grant ma w sobie coś z "Igrzysk śmierci", w których jestem zakochana, mimo ostatniej części, a dokładnie paru wydarzeń, które mi się bardzo nie podobały... Jeśli "Neva" w jakimś stopniu przypomina dzieło Collins, to myślę, że powinna mi się spodobać; w sumie, to nawet jak nie przypomina, to Twoja recka mnie zachęca do przeczytania tej powieści ;)
OdpowiedzUsuńPlanuję tę książkę przeczytać i cieszę się, że tak wysoko ją oceniłaś. Może się nie zawiodę na lekturze :P
OdpowiedzUsuńCiesze się, ze jednak zdecydowałaś się sięgnąć po tą książkę.
OdpowiedzUsuńCo do drugiej cześci to ja zdecydowanie czuję niedosyt i ona ma być bo jak nie to ciocia foninka już zrobi tam porządek :D.
Fonin -skusiłaś mnie swoją recenzją, a do tego książka była w promocji, więc nie mogłam jej sobie odmówić 8) A co do drugiej części, to zgadzam się z Tobą, w razie czego - jesteśmy już dwie do zrobienia porządku :D
OdpowiedzUsuńZabawne, akurat dzisiaj sobie oglądałam tę książkę na stronie Empiku :D. Ale jakoś mnie do niej nadzwyczajnie nie ciągnie. Jak wpadnie mi w bibliotece w ręce to może wypożyczę, tyle :).
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad książką :-)
OdpowiedzUsuńA ja w swoim czytelniczym dorobku nie posiadam jeszcze żadnej 'antyutopii z nutą romansu' a uważam,że wszystkiego spróbować trzeba. Jednak nie zostanie ona dla mnie numerem jeden na liście priorytetów, która ostatnio rozrasta się do olbrzymich rozmiarów... Pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna :D A antyutopijne światy kocham odkąd przeczytałam paraboliczną powieść Orwella... klasyka.
OdpowiedzUsuńKsiążkę z chęcią bym przeczytała ;) Dopisuję do listy.
Pozdrawiam :)
I co ja teraz biedna pocznę ? Sesja za pasem a tutaj taka pokusa ! Miałam książkę już wcześniej w planach, ale po Twojej recenzji to bardzo trudno będzie mi ją odłożyć na posesyjny czas.
OdpowiedzUsuńMyślę, że sprawa jednak już przesądzona :D
Ależ ja lubię czytać Twoje recenzje - nawet jak po nich dręczy mnie nieustannie myśl zakupu danej książki.
Nie było mnie chwilkę, a tu już dwa nowe posty :)
OdpowiedzUsuńWspominasz w recenzji o "Dobranych", których ja jeszcze nie przeczytałam, ale zamierzam. Obawiam się tylko, że taka nagła moda na antyutopie, może mi je skutecznie obrzydzić, bo co za dużo to... Wampiry wrócą do świata mroku, a nas zaleją coraz to nowsze wizje totalitarnej władzy. Oby się udało, wyłowić z tego morza antyutopijnych powieści, naprawdę smaczne rybki ;) Zaryzykuję.
Unikam wszelkich książkowych mód. I jak przeżyłam modę na wampiry nie sięgając po żadną część tej poczytnej sagii, tak przeżyję zbliżającą się modę na atyutopie z romansem w tle, bo ja również zauważyłam, że coraz jest ich więcej.
OdpowiedzUsuńNawet jeżeli wciągają :-), a robią to z całą pewnością, bo jest to ich główny cel - zachęcenie czytelnika.
Nie dla mnie. Może antyutopia nie jest złym pomysłem, ale z nutą romansu odpada!
OdpowiedzUsuńA nie słyszałam o tej książce nawet, ale chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńGeneralnie książka wydaje się pomysłowa. I do tego uwielbiam błędy, o których wspomniałaś - ten o bosych stopach i obcasach. Bawią mnie do łez.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa zaprezentowanej przez Ciebie książki :D i gdy tylko gdzieś ją wynajdę, na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuńDobranych dopiero będę czytać, ale jeśli przypadną mi do gustu, to już wiem co kupię następnym razem :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie czytam "Deklarację" (kolejna świetna antyutopia), na "Nevę" też ostrzę sobie zęby od dłuższego czasu. Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa również nie słyszałam o tej książce, ale mam nadzieje, że wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chetnie wsiąknę w ten świat. Z upodobaniem siegam po takie książki. Zgadzam sie na ryzyko jaki niesie lektura tej książki :)
OdpowiedzUsuńJednak się skusiłam i kupiłam :D
OdpowiedzUsuńTeraz jak tylko będzie wolna chwilka to zabieram się za jej czytanie ! Przecież nawet w czasie sesji musi być jakaś przerwa ;)