Cóż wiemy o piratach? Może to, że noszą na oku przepaskę? Albo to, że napadają na statki w celach rabunkowych. Oraz, że są przebiegli, kłamliwi i chytrzy. Jednak, czy to aby na pewno jest prawdziwy wizerunek? Raczej ogólnie znany – bo ile przekazów, książek, filmów, tylu i różnych piratów. A jacy są piraci z książki pani Starzyckiej? Za chwilę się przekonacie…
Słowo pirata rozpoczynają perypetie żeglarza Friedricha. Statek, którym płynie wraz z kapitanem i załogą, zostaje napadnięty przez piratów. Friedrich by przeżyć, będzie zmuszony zbratać się z wrogim przywódcą - Jeanem. Ich wspólną żeglugę oraz interesy, przeplatać będą losy następnych pokoleń. A niektóre łupy i pamiątki z czasów pirackich, przetrwają aż do współczesności. I tak, wraz z bohaterami będziemy przeżywać chwile grozy i szczęścia, zwiedzimy między innymi Brazylię, Francję, Niemcy oraz Łódź. Potowarzyszymy im w wyprawach za chlebem, w tajemniczych misjach, wraz z nimi przetrwamy okres wojny i przemian na przestrzeni dwóch stuleci. A jaki jest finał tej łotrzykowskiej powieści, tego już każdy będzie musiał się dowiedzieć na własną rękę…
Zdradzę wam za to, jakie są moje odczucia względem tej lektury. Liczyłam na to, że przeżyję niezapomnianą przygodę, że miło spędzę czas i dosłownie połknę stronice książki niczym smakowity deser. A trochę, to było tak, jakbym co jakiś czas, zamiast na bitą śmietanę trafiała na ości… Smaku mi to nie odebrało, ale… Już piszę w czym rzecz. Momentami autorka serwowała czytelnikowi swoistego rodzaju wykłady na temat: neuroekonomii, Indian, Brazylii, dżungli, konfliktów zbrojnych i wielu, wielu innych, które były nużące i czasami nijak wzbogacały akcję, a wręcz ją przerywały. Do tego dochodziło to ciągłe podsumowywanie niewiedzy naszych przodków - „nie wiedzieli tego, co my wiemy o świecie”, bo dziś to… - i tutaj nagle z lat osiemsetnych przenosiłam się do współczesności, by zaraz znowu powrócić na piracki okręt. A to wszystko przeplatane było zwrotami z języka portugalskiego, niemieckiego, czy francuskiego oraz licznymi nazwami charakterystycznymi dla danego miejsca np.: curandero, tocandira, garimpeiro, które po pewnym czasie zaczęły mnie już męczyć. Gdyby nie ta nachalna chęć autorki, do dzielenia się wiedzą z danego zakresu, to książkę czytałoby mi się o wiele lepiej.
Na plus powieści Słowo pirata, zaliczyłabym wielowątkowość treści i ciekawą konstrukcję –przeplatanie się losów dwóch rodów na przestrzeni wieków. Dzięki temu, każdy znajdzie w książce coś dla siebie – z współczesności, bądź przeszłości. Są i opisy pirackich wypraw, podróże po rozmaitych zakątkach globu, gorączka złota, zmagania bohaterów w czasie II wojny światowej, życie po wojnie, współczesna Polska, historia pewnego spadku, miłość na przestrzeni wieków i nie tylko… Wiele z wymienionych tematów mnie zaciekawiło i wciągnęło. Autorka wiernie oddaje specyfikę życia w danym miejscu i czasie – z dbałością o najmniejsze szczegóły.
Podsumowując – Słowo pirata jest lekturą przyjemną. A wady, które ja wytknęłam, dla innych mogą się okazać zaletami. Wszystko zależy od indywidualnego odbioru.
Daję wam słowo nie pirata, że w książce tej, mieści się wiele ciekawostek!
***
Moja ocena: 4=/6
Dane o książce: Starzycka Magdalena, Słowo Pirata, Wydawnictwo MG 2011, s. 240.
*
-Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG-
-Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG-
To prawda, że to co dla jednych jest wadą, dla innych może być zaletą. Ja np. lubię nawet z typowo obyczajowej powieści wynieść jakieś nauki, ale bez przesady, bo jeżeli chcę się czegoś dowiedzieć, to sięgam po literaturę fachową. Wszystko dobre w umiarze. Uwielbienia dla piratów zostało mi jeszcze od dziecka, podróże ubóstwiam, tematykę wojny też sobie cenię, więc może się zdecyduję na powyższą lekturę. Wydaje się być sympatyczna w wydźwięku :)
OdpowiedzUsuńOjj pewnie nie sięgnęłabym po tę powieść, jakoś piraci mnie nie kręcą :)
OdpowiedzUsuńZawsze jak spotykam książkę o piratach, to pociąga mnie sam smak przygody, a nie konkretnie piraci. To taki gatunek baśni i historii, który choć w jakiś sposób magiczny wcale mnie nie obchodzi :D.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to książka dla mnie, ale za to wiem, komu ją sprezentuje :)
OdpowiedzUsuńMimo bardzo interesującej recenzji, chyba się nie skuszę. Tematyka książki zupełnie nie w moim stylu... Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńLubię opowieści o piratach :D Tylko myślę, że te nawiązania do współczesności troszkę mnie zniechęcą. Zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńOj, to mnie zmartwiłaś, bo widziałam książkę u siostry na półce i miałam nadzieję na świetną piracką historię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie taki pirat straszny, jak go malują ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę warto przeczytać, więc jak tylko się na nią natkniecie, to zachęcam 8)
Dzisiaj skończyłam czytać tę książkę i przyznam, że strasznie drażniło mnie właśnie to przechodzenie z XIX wieku, potem do okresu drugiej wojny światowej, a następnie do współczesności... Do setnej strony miałam całkowity mętlik w głowie, a później było już lepiej. Również irytował mnie fakt, że toczyła się akcja, a tu nagle jakaś mądra definicja, która przerywa wszystkie wydarzenia... Ale ogółem "Słowo pirata" można zaliczyć do ciekawych. Ale od setnej strony. ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[okiem-recenzenta.blog.onet.pl]
Za piratami nigdy nie byłam. ;D nie wiem czy przeczytam. może kiedyś;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tematyką piratów :]
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąć nawet ,,Piracie z Karaibów,, średnio mnie kręcą.
Niestety dla mnie zbyt długie opisy nieiteresujących mnie zagadnień to wystarczający powód aby odłożyć książkę..
Z powodu dość odległeś tematyce książki raczej nie przeczytam :)
Chociaż, może kiedyś w przypływie nagłej pasji żeglarskiej :)
Ależ się wpasowałaś tą recenzją w mój dzisiejszy wieczór - wybieram się na czwartą część "Piratów z Karaibów" ;))
OdpowiedzUsuńPiraci, wojna... Z tymi tematami to u mnie bywa różnie... A połączenie ich, wydaje się być dość nietypowe ^^ Nie wiem, czy to dla mnie taki miszmasz.
OdpowiedzUsuńNiezły miks :D
OdpowiedzUsuńJestem otwarty na takie nowości, więc czemu nie. Kto powiedział, że jak książka o piratach, to ma być o piratach od początku do końca?
LadyBoleyn -miałam podobnie, a książkę o wiele lepiej czytało mi się od stronicy z przedziału 60-70, jak już się przyzwyczaiłam do stylu pisarki.
OdpowiedzUsuńGalimatias -nie spotkałam się wcześniej z umieszczeniem II wojny światowej w książce o piratach, ale w "Słowie pirata" to się specjalnie ze sobą nie gryzie. Może dlatego, że autorka szczędzi nam bestialskich i przykrych opisów z okresu wojny - prezentując ją dość delikatnie, że tak się wyrażę.
---->
Kapitan statku "London Boulevard" dziękuje wszystkim śmiałkom za przybycie 8)
Lubie książki z przygodami i ta do tych należy, ale nie wiem czy podołam tym wszystkim przenoszeniom wczasie, dziwnym nazwom i opisami... Może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę na "Piratów z Karaibów" a ty z książką o piratach wyjeżdżasz! Niezłe wyczucie xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam historie o piratach! Szukałam tej książki na stronce empiku i tam widnieje data premiery 2011-06-16, więc nawet jakbym chciała, muszę poczekać :(
OdpowiedzUsuńHmm, zastanawiam się czy czytałam kiedykolwiek coś o piratach i ze smutkiem stwierdzam, że chyba nie. Trzeba to nadrobić, jak tylko przyjdzie trochę wolnego czasu ;)
OdpowiedzUsuńA co do tych temperatur to u mnie na zewnątrz około 30 stopni, a w domu chodzę w swetrze. Więc idealnie ;) Cóż, nie chcę Cię namawiać do złego, ale seria warta grzechu! :P
Zwykle uciekam od takiej tematyki w literaturze. Piraci, wampiry, wróżki, co prawda ciężko to włożyć do jednej szuflady, ale jest to zbyt odległe i fikcyjne, by poświęcić tego typu książkom wolne wieczory.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję zrecenzować tę książkę, ale zrezygnowałam, bo mnie nie zachęciła... Szczerze mówiąc, nie żałuję.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że wielu pisarzy przed napisaniem książki historycznej spędza miesiące na badaniu zagadnienia i potem im tak strasznie szkoda, żeby się to wszystko zmarnowało, więc szpikują książkę detalami trochę bez ładu i składu, na czym cierpi płynność wypowiedzi.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie lubię książek o piratach i morskich podróżach ( za czytanie Robinsona Cruzoe zabierałam się chyba z 5 razy i nigdy nie skończyłam) :P Może kiedyś się na nią skuszę, ale na razie chyba odpuszczę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbima książki o morskich podróżach, ale wykładów nie lubię, więc sama nie wiem czy sięgnę.
OdpowiedzUsuń