Czytelniku, zatrzymaj się na chwilę, opowiem Ci pewną historię. Stawiam tylko jeden warunek – musisz być gotów na poznanie książki innej niż wszystkie, magicznej, choć pozbawionej zaklęć i różdżek, książki baśniowej, choć bez krasnoludów i złych wiedźm, w końcu książki pełnej emocji, nietuzinkowej, w której mieszają się ze sobą rozmaite światy… Jesteś gotów?
Żyła kiedyś pewna dziewczynka, bardzo smutna. Była zdrowa, miała kochających rodziców, dziadków, a mimo to nigdy się nie uśmiechała. Nigdy. W dniu swoich piątych urodzin dostała w prezencie akwarium z trzema złotymi rybkami. Podarek ten stał się początkiem całej lawiny mrocznych zdarzeń… Norbert Hanke, ojciec małej Emilii by ratować swoją córkę, będzie musiał odbyć podróż w przeszłość. Dalej niż do Berlina lat siedemdziesiątych, do tragicznego dnia śmierci swojej matki. O wiele dalej. Fatum ciążące nad rodziną Hanke ma swój początek w starożytnej Scytii i dawnym Iranie. I gdyby nie pewien przedmiot, pewna rzecz, krążąca z rąk do rąk, od jednego pokolenia do drugiego, może Norbert nie musiałby tak ryzykować, by ocalić życie swoich najbliższych…
„Złote ryby” ciężko jest zamknąć w jakiekolwiek ramy. Jest to opowieść dość niezwykła. Magiczna, ale jakby w innym tego słowa znaczeniu. Nastrojowa, w pewnym stopniu też egzotyczna. Można by ją odczytać jako przypowieść o tym, co w życiu ważne. Z jej kart wypływa morał, że złoto i inne bogactwa często nie dają szczęścia, a niosą jedynie niszczycielską moc, zaślepiają i gubią ludzi. Tym co się liczy i liczyć powinno są miłość i rodzina. A skarbem nie są kosztowności, lecz uśmiech najbliższych - ich szczęście.
W powieści rosyjskiego autora panuje klimat iście mroczny i niepokojący, utrzymujący czytelnika w napięciu. I choć jest to klimat baśniowy, to daleko mu do sielskości i bajkowości. Bliżej za to do grozy - wszak tej w łagodnym wydaniu. To przeplatanie bajkowych obrazów okrucieństwem i złem przywodzi na myśl twórczość braci Grimm. Tak jak u nich macocha Kopciuszka nakłania swoje córki do obcięcia kawałka palca i pięty, by pasował na nie pantofelek, tak i w „Złotych rybach” bohaterowie będą musieli wiele poświęcić, by coś zyskać…
Warto nadmienić, że Strelnikoff zgrabnie łączy wątki historyczne z sensacyjnymi, w jego książce jest i miejsce dla motywów filozoficznych, co wszak nie każdemu może przypaść do gustu, jeżeli chce mieć wszystko podane jak na dłoni. Jest także pierwiastek abrakadabry, są rozmaite bóstwa, podwodny świat, a wszystko czy to wplecione za pomocą snu, legendy, czy mitu, jest niezwykle barwne i ciekawe. Co tu dużo mówić – ja najzwyczajniej w świecie mam słabość do takich książek. Takich, które do końca trudno jest sklasyfikować, takich, o których trudno opowiedzieć by nie uszczknąć na ich nadzwyczajności, wreszcie takich, które dostarczają wielu emocji.
Zaczarowała mnie proza pana Dmitrija i z pewnością nie będzie to moje pierwsze i ostatnie spotkanie z jego twórczością. Dla takich książek jak „Złote ryby” warto poświęcić czas.
><(((*>
><(((*>
Moja ocena: 5+/6
Dane o książce: Dmitrij Strelnikoff, Złote ryby, Wydawnictwo W.A.B. 2011, s. 240.
-Za książkę dziękuję Wydawnictwu W.A.B. -
Jej ! Jestem pierwsza XD Co za radość!
OdpowiedzUsuńCudowna recenzja kochana ;)
Uwielbiam rosyjskich pisarzy, a do tego jeszcze wątki baśniowe i z pogranicza jawy i snu - to już przeczytam na 1000 %
Pozdrawiam !
Wydaje się naprawdę świetna, może uda mi się kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńna rosyjskiej literaturze jeszcze się nie zawiodłam i choć nie przepadam za historią i mam totalne uczulenie na filozofie, to jednak skusiłabym się na tą magiczną Rybkę :)
OdpowiedzUsuńNa mnie książka też zrobiła spore wrażenie i bardzo mi się podobała:)). Warta przeczytania i z pewnością oryginalna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Wspaniała recenzja. ;)
OdpowiedzUsuńO książce nigdy nie słyszałam, a dzieł rosyjskich pisarzy nie czytałam za wiele. Ale to co napisałaś, jest tak zachęcające,że chyba zaraz kupię tą książkę. Tylko pamiętaj - jak potem będę biedować, to przyjdę prosto do Ciebie ! :P
zachęciłaś mnie strasznie :) muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńMówiąc pół żartem, pół serio pozostaje mi zaprosić WSZYSTKICH do wędkowania ;) "Złote ryby" czekają na nowych właścicieli 8) Cieszę się, że książka przypadła wam do gustu.
OdpowiedzUsuń><((@>
oooo niezłe... Już dodałam do "Chcę przeczytać" ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie ;)
OdpowiedzUsuńMnie nie trzeba długo namawiać, wcale nie trzeba mnie namawiać na powieść rosyjskiego pisarza ;D i to jeszcze taką! To mnie zaskoczyłaś tą recenzją :) Zaraz jeszcze przeszukam wirtualną sieć, by dowiedzieć się więcej o tym pisarzu. Dzięki za bajeczny post :D
OdpowiedzUsuńgdzie ty takie perełki znajdujesz?
OdpowiedzUsuńTwoje recenzje zawsze mnie kuszą ;)
OdpowiedzUsuńKusisz kobieto, oj kusisz ;] Klimat baśni braci Grimm powiadasz, a to dobrze się składa, bo one zawsze były bliższe mojemu sercu. Nie lubię zbytniej słodyczy w literaturze.
OdpowiedzUsuńMam książce na swojej liście, koniecznie do przeczytania! Recenzja jest super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Świetny ten motyw rybki - jak tylko zobaczyłam na blogrollu, wiedziałam, że muszę tu zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńPo recenzji po książkę sięgnęłabym od razu, ignorując recenzyjną kolejkę. Może i lepiej, że nie mam książki pod ręką :)
Najpierw pozachwycam się oprawą, która bardzo przyciąga wzrok bardzo bardzo i to dobrze, bo taka jej rola. Twoją recenzją niestety nie będę się zachwycać, żebyś nie utonęła w morzu komplementów, a już ich się nasłuchałaś, napiszę tylko, że jest kusząca ;) A po książkę sięgnę na pewno, na 100% i koniec kropka, bo także zostałam zaczarowana, wcześniejszą "Wyspą" Dmitrija Strelnikoffa, Twoją opinią i w ogóle książką "Złote ryby"!
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być niesamowita, i ta okładka - jedna z lepszych jakie ostatnio widziałam !!!
OdpowiedzUsuńo rybcie
OdpowiedzUsuńNie będę ukrywać, brzmi nad wyraz zachęcająco. Poczyniłam już pierwsze kroki, zajrzałam do wirtualnego świata mej biblioteki. Niestety na razie cicho i głucho, ale będę mieć ową pozycję na uwadze. :)
Wspaniała okładka! Po tej recenzji mam ogromną ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o niej ostatnio i książka bardzo mnie zaintrygowała! Sięgnę z pewnością, ponadto zachęcają mnie:
OdpowiedzUsuńa) rosyjskie pochodzenie
b) klimat iście mroczny i niepokojący, utrzymujący czytelnika w napięciu
c) połączenie wątków historycznych jak i filozoficznych
Reasumując- coś dla mnie!
A do Trylogii Cię bardzo zachęcam, tym bardziej, że jak piszesz, masz ochotę na dłuższą powieść. Wszystkie trzy tomy liczą ponad 1500 stron :)
Zapowiada się bajecznie :) Bardzo w moim guście.
OdpowiedzUsuńArcher –dobre pytanie, ale nie mam na nie jednoznacznej odpowiedzi. Jak tylko mam czas, staram się przejrzeć najnowszą ofertę wydawnictw: nowości i zapowiedzi i przeważnie tak znajduję interesujące książki. Niezastąpione też są rozmaite serwisy promujące czytelnictwo i oczywiście blogi recenzenckie 8)
OdpowiedzUsuńRozumiem bardzo dobrze, że jest to pojęcie bardzo subiektywne, ale nie zamierzam kierować się czytelniczymi preferencjami moich czytelników, licząc na te same doznania, w zupełności nie o to chodzi. Jestem jedynie ciekawa, czy takie książki w ogóle istnieją w pojęciu moich czytelników i jakiego rodzaju są to pozycje- czysta ciekawość to wszystko, a poza tym to dobry temat do dyskusji. Pozdrawiam Cię :)
OdpowiedzUsuńMasz nosa do wynajdowania ciekawych książek ;)
OdpowiedzUsuńJa to już nie raz się sparzyłam, książka wydawała się być interesującą, a potem żałowałam, że ją nabyłam... Dlatego teraz sobie podczytuję opinie i lepiej na tym wychodzę :))
Przeczytałam jedną książkę Strelnikoffa i absolutnie mnie zachwyciła. Na "Złote ryby" poluję, ale na razie nie mam ani czasu, ani pieniędzy, także... jeszcze sobie trochę poczekam ;<
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!