Żyj tym co jest dziś, tym co może być jutro, ale nie żyj tym, co było wczoraj… Nie żyj wspomnieniami. Jak to zrobić, jeżeli przeszłość ciągle powraca –nie pyta się czy może przyjść, nie prosi o zgodę, a przychodzi i czasami zostaje na bardzo, bardzo długo. Wnika w teraźniejszość, przenika ją, zasłania. Chce być ważna, w końcu kiedyś była, a teraz karze się jej odejść… Dlaczego?! By żyć dalej, w pełni, bez uśmiercania kolejnych dni tęsknotą za tym, co odeszło.
Taką swoistą walkę z przeszłością przyjdzie stoczyć Małgorzacie, kobiecie, która miała nadzieję na szczęśliwe życie rodzinne. Liczyła, że los obejdzie się z nią łaskawie, że u boku męża będzie świętować kolejne rocznice ślubu. A razem pokonają każde przeszkody… Tego, co życie jej przyniosło, nie mogła sobie wyśnić w żadnym śnie, co najwyżej w koszmarze. Świadectwem jej losów będą zeszyty, w których spisywała wszystko, co przeżyła. Miały być prezentem dla męża, takim, który po latach wspólnego życia czyta się przy lampce wina, okazały się powiernikiem najmroczniejszych tajemnic. Takich, z których w końcu trzeba będzie się rozliczyć. Tylko przed kim?
Książka autorstwa Kwiatkowskiej nie należy do kategorii lektur łatwych, lekkich i obfitujących w humorystyczne fragmenty. Wręcz przeciwnie. Treści w niej zawarte są dość szokujące, trudne i skłaniające do refleksji. Przyznaję, że z taką historią, jaką poznałam na kartach powieści, nigdy wcześniej się nie zetknęłam. A czytałam i widziałam już wiele rzeczy. „Rozsypane wspomnienia” to zmyślnie zbudowana fabuła, która wciąga niemal od początkowych stron. Niestety nie mogę zdradzić nawet trochę z kluczowych treści, aby nie zdradzić wszystkiego. Czytelnik poznaje prawdę stopniowo - z zapisków głównej bohaterki. Za sprawą jej pamiętnika, dowiaduje się o sekretach, które powinny nigdy nie zaistnieć, a jeżeli już zaistniały, to nie powinny ujrzeć światła dziennego…
„Rozsypane wspomnienia” określiłabym mianem powieści dojrzałej. Czytając ją, odnosi się wrażenie, że wszelkie zagadnienia jakie są w niej poruszone to nie ogólniki, ale pewne informacje pochodzące z życiowego doświadczenia, bazujące na zdobytej wiedzy. Autorka równie sprawnie porusza się w tematyce chorób psychicznych, co stricte medycznej, czy obyczajowej. Zgrabnie także łączy przeszłość z teraźniejszością, bez poplątania z pomieszaniem, wszystko jasno i przejrzyście. O miłości zaś tej pomiędzy kobietą i mężczyzną pisze bez zbędnej infantylności, czy słodyczy, a mimo to ciepło i prawdziwie. Momentami ma się wrażenie, że to wszystko, co nakreśliła nam pani Kwiatkowska , wydarzyło się naprawdę. Doprawdy - bardzo wymownie przedstawiona historia.
Z poznawaniem wspomnień Małgorzaty jest trochę tak, jakby się wędrowało przez ciernie do gwiazd, albo do nieba nieco gwiazdami upstrzonego. Trudna to wędrówka, ale dostarczająca wielu emocji i na długo pozostająca w pamięci.
Moja ocena: 5/6
Dane o książce: Jolanta Kwiatkowska, Rozsypane wspomnienia, Wydawnictwo MG 2011, s. 280.
---'--,--'--<@
- Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG -
wydawnictwo MG poznałam niedawno, ale coraz bardziej przemawia do mnie ich oferta :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Takie to tajemnicze i do głowy mi nie przychodzi co też bohaterka zrobiła, hm... :] Z chęcią bym przeczytała. A jeszcze na marginesie dodam, że dla mnie wspomnienia są ważne. Dostarczają mi pozytywnej energii, zwłaszcza te dobre. Miło jest do nich powracać, ale faktycznie, lepiej, żeby nie wkroczyły całkowicie w teraźniejszość...
OdpowiedzUsuńKsiążek lekkich i przyjemnych mam na półce w nadmiarze, więc myślę że dla odmiany by mi się przydała właśnie taka książka :)
OdpowiedzUsuńZ powodu wielu książek w kolejce, pewnie nie uda mi się po nią sięgnąć w najbliższej przyszłości, ale tytuł sobie zanotowałam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Określiłaś tą książkę jako literaturę dojrzałą i tak się boję czy sprostam temu zadaniu :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaję się po twoim opisie dość ciekawa, mam tylko zastrzeżenie do okładki, która jest okropna.
Ja przynajmniej widząc ją księgarni pomyślałabym,że to tanie romansidło, a szkoda, bo w środku podobno fajna treść :)
Świetna recenzja, zaintrygowałaś mnie, i podobnie jak @biedronka, widząc ją w księgarni czy bibliotece, nie zwróciłabym na nią uwagi:)
OdpowiedzUsuńOkładka nie przyciąga. Całe szczęście, że zdecydowałam się przeczytać recenzję, bo inaczej ominęłabym tą książkę. Wyłączając okładkę, zapowiada się obiecująco dobra lektura.
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo ciekawa, dla mnie tym bardziej, gdyż po Twojej recenzji, doszłam do wniosku, że to idealna książka na ten czas, kiedy i mi przychodzi podjąć walkę z permanentnie powracającą przeszłością.
OdpowiedzUsuńSpecjalistką od grafiki nie jestem, ale można było lepiej ubrać tę książkę ;] Recenzja za to jest ciekawa i zachęca do dalszej lektury.
OdpowiedzUsuńKtoś już o niej pisał i też chwalił. Okładka taka jakaś 'szwajowata', myślałam, że to co innego. Ale mnie zaintrygowały opisy tej powiesci i ją sobie wpisałam do poczeklani
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że okładka wprowadza w błąd :) ale intrygująca treść :) do kolejki a co...
OdpowiedzUsuńWidzę, że okładka nie przypadła Wam do gustu... Pamiętajcie jednak, że okładka to nie wszystko - pod nią kryje się naprawdę ciekawa treść. Warto sięgnąć po tę książkę 8)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM was SERDECZNIE!
Ufam tej recenzji i jak już pisałam wcześniej, dzięki niej nie ominę książki ;]
OdpowiedzUsuń