Ogród to inspiracja dla wielu. Miejsce ucieczki od betonowego świata. Miejsce wyciszenia. To także miejsce o którym się śpiewa, które się maluje. W pewnym sensie i miejsce magiczne, „uduchowione”, będące tematem wielu książek i tych popularnych i tych o charakterze poradnikowym.
Dla niektórych bywa życiową pasją. Tak jak inni piszą, tworzą muzykę, rzeźbią, tak pasjonaci ogrodnictwa kreują swoje małe oazy zieleni, które kuszą zapachem i przyciągają wzrok.
Panie i Panowie, mam zaszczyt zaprosić do ogrodu Elizabeth von Arnim, z domu Mary Annette Beauchamp - angielskiej pisarki, ale przede wszystkim hrabiny i miłośniczki róż wszelkiego rodzaju.
„Elizabeth i jej ogród” to pierwsza książka tej autorki, jaką miałam okazję przeczytać. A jak się okazuje książek pani Elizabeth jest o wiele więcej i kilka z nich doczekało się polskiego wydania - choćby Zaczarowany kwiecień czy Urodziny Fanny. Na podstawie tej pierwszej nakręcono film „Czarowny kwiecień” nominowany do Złotych Globów i Oscara. Wracając do książki „Elizabeth i jej ogród” – co prawda nie doczekał się ona ekranizacji, ale za to zebrała całą masę pochlebnych opinii. Pisano o niej "Mała kometa na literackim niebie Londynu”, a nakład tej „komety” rozszedł się w tempie błyskawicznym.
O czym więc jest ta autobiograficzna powieść, ten swoistego rodzaju pamiętnik zapalonej ogrodniczki…? Autorka opisuje w książce swoją codzienność, dni które spędza na pomorskiej wsi. W głównej mierze czas mija jej na pracach w ogrodzie, wizytach znajomych oraz odwiedzinach dam z wyższych sfer, także i opiece nad dziećmi i czytaniu, co w tamtych czasach raczej było upatrywane jako lenistwo, coś co nie przystoi pani domu (kobieta powinna robić rzeczy pożyteczne –gotować, sprzątać). Ogród w powieści to miejsce w którym bohaterka czuje się szczęśliwa, w którym się realizuje, spełnia i wypoczywa. Jest to i miejsce ucieczki od braku zrozumienia wśród elity towarzyskiej, „betonowego” uroku miasta i nudnego w nim życia. Autorka - Elizabeth zwraca też uwagę na ówczesne obyczaje –dyskryminujące kobiety, sprowadzające je do poziomu osób niesprawnych intelektualnie, bez prawa głosu, mających na celu umilanie życia mężczyznom. Nie zgadza się na taki stan rzeczy, nie podoba jej się jak mężczyźni traktują swoje żony i kobiety w ogóle.
Moja ocena: 4/6
Dane o książce: Elizabeth von Arnim, Elizabeth i jej ogród, Wydawnictwo MG 2011, s. 163.
- Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG -
Nigdy o niej nie słyszałam, ale po Twojej recenzji z pewnością się to zmieni:)). Zapisałam na listę. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba okładka - skromna, ale pełna uroku. Dodatkowo tematyka, lubię autobiografie, a codzienne życie dziewietnastowiecznej pisarki jest dla mnie interesujące.
OdpowiedzUsuńPoszukam!
Czyżby ta pani z fotografii była hrabiną von Arnim...? Taka mnie myśl naszła i ciekawość zarazem, w jakim to stroju hrabina porządkowała ogródek? ;)
OdpowiedzUsuńI ja też wyruszam na poszukiwania tej książki, chętnie po nią sięgnę, a nigdy o niej nie słyszałam. Muszę koniecznie to zmienić!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka przypadła Wam do gustu ;)
OdpowiedzUsuńGalimatias - hrabina miała swoich pomocników, a sama była bardziej organizatorką-nadzorczynią.
Już widzę, że książka mnie zainteresuje :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja! Bardzo lubię książki autobiograficzne, a jeśli do tego dodamy realia XIX wieku - nie mogę się od niej oderwać.
OdpowiedzUsuńTrochę martwię się o te nazwy kwiatów - ja również nie jestem specjalistką w tej dziedzinie... Jednak jeśli będę miała okazję, to z pewnością przeczytam.
Przez remont domu zapomniałam o swoim ogrodzie, albo raczej o tym, co z niego zostało. :/ Myślę, że przyda mi się taka lektura dla rozbudzenia chęci do pracy. Pozdrawiam, Anka.
OdpowiedzUsuńWydaje się być ciekawa, szkoda tylko, że nie jest dłuższa. Ale raczej się skuszę ;) Podobnie jak u pani Anek -anonim, mój ogród woła o pomoc, a natchnienie w postaci dobrej książki będzie jak znalazł ;))
OdpowiedzUsuń"Papierowy motyl" dostępny jest na zaczytani.pl :)
OdpowiedzUsuńha! ja na ćwiczeniach z architektury krajobrazu projektowałam różne różniaste rabaty i swój własny ciasny ogródek ;)
OdpowiedzUsuńmogłabym przeczytać tę lekturę, coś tam na kwiatkach się znam ;) (3 lata temu zbierałam i oznaczałam gatunki do zielnika.... ach te studia) ;)
tak, zdecydowanie to książka dla mnie ! :))
Nie dla mnie ta lektura.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie powieści, na pewno po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
{http://biblioteczka-pandorci.blogspot.com/}
Dzięki za odpowiedź. Teraz jestem całkowicie spokojna o suknie pani hrabiny ;)
OdpowiedzUsuńDo usłyszenia, a raczej napisania :)