Maggie Stiefvater była mi jak dotąd nieznana. W poszukiwaniu
informacji na jej temat natrafiłam na kilka tytułów książek, które napisała. I
tak w prosty sposób okazało się, iż „Król Kruków” nie jest debiutem literackim.
Przed nim były powieści o elfach i wróżkach oraz trylogia o wilkołakach („Drżenie”,
„Niepokój”, „Ukojenie”). Nie oznacza to, że „Króla Kruków” oceniać będę przez
pryzmat dorobku literackiego autorki. Choć fakt, iż debiutem on nie jest jakieś
znaczenie z pewnością ma. Niekoniecznie oczekuje się po takiej pozycji wybitności,
jednak pewien poziom być powinien, w końcu wyrobione pióro, to nie pierwsze
nieśmiałe linijki tekstu…
Czas przejść do konkretów, wszak „Król Kruków” czeka!
W pierwszym tomie magicznej sagi wraz Blue i jej trzema
kompanami wyruszymy na poszukiwanie tajemnych linii mocy i mitycznego króla
Glendowera. W międzyczasie poznamy wiele przerażających tajemnic, przyjrzymy
się niejednemu rytuałowi i nie raz zawędrujemy do magicznego lasu, w którym
czas dziwnie płynie, drzewa mówią i przedstawiają straszliwe wizje… Poznamy
lepiej życie nastoletniej Blue. Dowiemy się, że jest ona odmieńcem w swojej rodzinie
jasnowidzów. Nie potrafi przewidzieć przyszłości tak jak jej matka i ciotki, za
to potrafi wzmocnić ich zdolności parapsychologiczne. Co okaże się niezwykle
przydatne w kontaktach z uczniami Aglionby Academy (elitarnego liceum dla
chłopców), czy choćby w czasie corocznej wizyty na cmentarzu, kiedy to Blue spisuje
nazwiska błąkających się tam dusz. A wszystko to w pewnym celu, którego to już
zdradzić nie mogę. Każdy musi sam zasiąść do tej fantastycznej uczty
literackiej.
A smakuje ona mnie więcej tak…
Sama fabuła jawi się ciekawie. Chociaż ilość niewiadomych i
tajemnic oraz mnogość bohaterów, zaserwowana na początkowych kilkudziesięciu
stronach, może przyprawić o zawrót głowy… Zanim się czytelnik w to wszystko
wciągnie, zacznie utożsamiać odpowiednie postacie z odpowiednimi cechami i
opisami, to trochę się trzeba ‘pomęczyć’. To trochę jak z mieleniem ziaren
pieprzu… - coś słychać, zapach się unosi, ale trzeba się napracować, żeby
otrzymać gotowy czarny proszek. Potem wszystko ma całkiem inny urok.
Przyznaję, że liczyłam na trochę większe tempo akcji, ale to
jednak nie ten typ lektury. Stiefvater snuje swoją historię powoli z dbałością
o szczegóły, stosuje liczne wtrącenia, co zdecydowanie spowalnia bieg historii.
Trzeba się przygotować na powolną podróż i w tym znaleźć urok powieści – w
dokładnym poznaniu miejsc, bohaterów i ich życia.
I cóż więcej dodać… Pomysł ciekawy, wykonanie całkiem
przyzwoite, styl kwiecisty, dość dobrze skrojeni bohaterowie, ogólnie rzecz
ujmując, całość ma ręce i nogi.
Na koniec wspomnę, że po lekturze „Króla kruków” może
towarzyszyć wrażenie, jakby się nie doczytało książki do końca. Ewidentnie
widać, że historia będzie miała swój ciąg dalszy. Coś zostało wyjaśnione, coś
się rozświetliło, ale wiele pozostało jeszcze w mroku niewiedzy.
Dane o książce: Maggie Stiefvater, Król Kruków, Wydawnictwo Wilga 2013, s. 496.
Ja wolę właśnie takie wolno snute historie, więc zapamiętam sobie ten tytuł. Ale sięgnę raczej w przyszłości, jak już ukażą się pozostałe części - nie cierpię czytać takich opowieści na raty.
OdpowiedzUsuńTo wszystko brzmi nawet ciekawie, tylko że nie wiem, czy życia mi starczy na te wszystkie fantastyczne książki. ta magia i tajemnice jak zwykle kuszą, ale czas jakoś magicznie nie chce się rozciągnąć.... :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta nieskończona historia...lubię takie niedopowiedzenia ;)
OdpowiedzUsuńJa już widząc autora, mówię "nie" tej książce.
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam "Króla kruków" właśnie ze względu na to, że znam autorkę ;)
OdpowiedzUsuńPodobało mi się - choć u Maggie podobają mi się początki serii, a z kontynuacją różnie bywa. Tutaj zapowiada się ciekawe ;)
To jesteś na tak, czy na nie? Jakoś nie brzmisz przekonująco w tej recenzji ;). Jak kiedyś będę miała okazję, to może sama sprawdzę tę książkę :).
OdpowiedzUsuńA czy trzeba być na TAK albo na NIE i bardzo wyraźnie to zaznaczać? Można mieć mieszane odczucia i ani nie wychwalać książki pod niebiosa ani też nie mieszać jej z błotem. Po prostu być pośrodku.
UsuńJa dzięki takiej recenzji przynajmniej wiem, że książka może i zaciekawić i momentami nudzić. Wiem jakie są jej mocne i słabsze strony (według Bellatriks)itd.
Nie wszystko musi być czarne albo białe...
Jestem bardzo ciekawa tej książki. Będę na nią polować! :D
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała. Z niecierpliwością czekam na kontynuację ;)
OdpowiedzUsuńNo mnie jakoś ta książka nie przekonuje, ale to chyba wina mojej koleżanki, która mi powiedziała, że Król kruków jest słaby :/
OdpowiedzUsuńJestem zwolenniczką raczej szybkiego tempa akcji. Lubię gdy w książce coś się dzieje, zwłaszcza w książce tego typu. Dlatego też nie jestem przekonana do przeczytania powyższej.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać, ale sie skuszę. Lubię kiedy książki mają swoje kontynuacje :)
OdpowiedzUsuń