False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

8 lis 2012

"Cyrk nocy" – Erin Morgenstern

Jak podaje definicja, cyrk to namiot, w którym arenę otacza widownia, a także widowisko rozrywkowe składające się z występów klownów, tresury zwierząt oraz pokazów akrobatycznych. Jednak „Cyrk nocy” to coś zgoła innego. W powieściowym Le Cirque des Rêves spektakle rozpoczynają się po zmierzchu, a ich dodatkową atrakcją są najprawdziwsze czary. Historia rozgrywająca się na tle namiotów w czarno-białe paski ma w sobie duży potencjał, ma i coś z baśniowości, ewidentnie widać, iż opisała ją osoba z dużą wyobraźnią, ale czy to wystarczyło, żeby oczarować czytelnika…?

Z pewnością zachwyca już samo wydanie. Oprawa upstrzona połyskującymi gwiazdami, kunsztownie rozpoczynające się rozdziały – to wszystko tworzy dość klimatyczną aurę. Ogólny zarys treści także obiecuje nam coś wyjątkowego: zarysowuje świat, w którym czym prędzej chcemy się znaleźć, by choć na chwilę stać się jego częścią.

W przestrzeni wykreowanej przez Erin Morgenstern mamy do czynienia z wędrownym cyrkiem, który stanowi arenę dla rozgrywki dwóch mistrzów magii. A właściwie dla ich podopiecznych: Celii i Marca - bezwiednych marionetek w rękach swoich nauczycieli. Kto z nich okaże się lepszy – córka jednego z magików, czy wyciągnięty z przytułku sierota…? Czyje zdolności okażą się być zwycięskimi? Młodzi adepci nieświadomi zagrożenia i reguł gry prześcigają się w niezwykłości magicznych sztuczek. Drzewo życzeń, lodowy ogród, pobudzanie przedmiotów do życia, manipulacja wyglądem – to tylko nieliczne wytwory ich pracy. A między tym wszystkim: magią, rywalizacją, niewiadomym celem gry, zrodzi się uczucie… Tylko czy ma ono prawo bytu w świecie iluzji…?

Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie: czy tak interesującej fabule można zaszkodzić? Niestety okazuje się, że można. Niby magiczne zdarzenia przeplatają się przez karty powieści, niby cyrk podróżuje z miasta do miasta, a o rozgrywce między Marco i Celią co rusz się czytelnikowi przypomina. Tylko dokąd to zmierza? Aura tajemnicy towarzyszy nam tak długo, że już się nawet zapomina, że coś ma zostać odkryte. A kiedy następuje ów kulminacyjny moment wszystko odkrywa się samo. Nim jednak nastąpi rozwiązanie powieściowej zagadki, trzeba będzie przebrnąć przez opisy kilku oderwanych od siebie historii, które pozornie bliżej końca się ze sobą połączą. Na przemian bowiem poznajemy dzieje młodych adeptów, ich rywalizacji i uczucia, by za chwilę zgłębiać opowieść o zegarmistrzu konstruującym osobliwe zegary i poznawać losy nastoletniego chłopca o imieniu Bailey (oczarowanego cyrkiem) oraz towarzyszących mu bliźniąt Murray. Dodatkowo są liczne doniesienia z przyjęć towarzyskich cyrkowców oraz tzw. ‘rêveurs’ – swego rodzaju siatki wywiadowczej, śledzącej trasę cyrku. Natomiast między tą lawiną opisów ginie gdzieś sens całej lektury. Ta zaś zaczyna nużyć.

Kreacje bohaterów także pozostawiają wiele do życzenia. Trudno odgadnąć naturę postaci z samych opisów strojów i wyglądu włosów… Autorka tyle uwagi poświęciła na ‘szczegóły szczególików’, że zapomniała o tym, co istotne. W ten sposób myśli głównych bohaterów można poznać jedynie z dialogów, zaś uczucie pomiędzy Marco i Celią po tym jak to wszystko dookoła wiruje, mieni się i elektryzuje. 

Gdyby forma nie przerosła treści, mielibyśmy do czynienia z dziełem niezwykłym. Takim, które zapada w pamięć, które czaruje i wciąga w wykreowany świat. A tak głównym atutem powieści jest cała związana z nią otoczka – po pierwsze tematyka: cyrk przez duże C, po drugie dopracowane detale: zgrabna czcionka, ozdobne zawijasy przy kolejnych rozdziałach, po trzecie – aura niesamowitości. Szkoda tylko, że ta cała niezwykłość gdzieś po drodze się gubi, traci na wyrazistości, by ostatecznie zniknąć pomiędzy rozległą, całkiem zwyczajną treścią. 

 
Moja ocena: 4/6
Dane o książce: Erin Morgenstern, Cyrk nocy, Świat Książki 2012 s. 432.

21 komentarzy:

  1. A ja i tak wciąż mam na nią ogromną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo wszystko nadal chcę przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko mam ogromne oczekiwania względem tej książki - nawet już ją kupiłam, więc niedługo przekonam się, cóż ciekawego jest w tym Cyrku nocy :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak czy siak książkę mam w planach. Nie wiem czemu, ale strasznie mnie intryguje ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy czytałam "Cyrk nocy" cały czas miałam przed oczami wizję, co to by była za opowieść, gdyby wyszła spod pióra C.R.Zafona.
    Miałam też wrażenie, że bohaterka wpadła w zachwyt nad cyrkiem, jeszcze zanim i czytelnik zdążył go pokochać.
    Historia, gdyby koncentrowała się bardziej na dwójce bohaterów, byłaby o wiele lepsza i choć interesowały mnie losy ‘rêveurs’ to masz rację - ciut za duże odejście od akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym Zafonem, to z ust mi to wyjęłaś - miałam podobne myśli czytając "Cyrk nocy"! 8) Niestety pani Morgenstern trochę pogubiła się w tym bajkowo-cyrkowym świecie...

      Usuń
  6. Aaa! Właśnie zobaczyłam, że czytasz "Czerwień rubinu"!!! Nie mogę się doczekać twojej recenzji!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie mogę powiedzieć, iż lektura ta jest bardzo wciągająca!

      Usuń
  7. Mimo tych kilku minusów, zapoznam się z książką. Historie o cyrku, z cyrkiem spodobały mi się po "Wodzie dla słoni" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie powieść Morgenstern bardzo się podobała. Wszystkie historie poboczne śledziłam z zainteresowaniem i wcale nie odczuwałam znużenia. Świat wykreowany przez pisarkę porwał mnie całkowicie.

    Chociaż mam całkowicie odmienne zdanie o tej powieści, to Twoja recenzja bardzo mi się podoba. W rzeczowy sposób przedstawiłaś wszystko to co w książce może się nie spodobać - wiadomo, że każdy dysponuje innymi upodobaniami i elementy, które mnie zachwycało innych mogą irytować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chociaż cyrku nie lubię, to lubię o nim czytać w książkach. Bardzo przypadła mi do gustu powieść Zafóna "Książę Mgły" z motywem upiornego cyrku, "Woda dla słoni" także była ciekawa, "Paskudna dziewczyna" choć prezentująca raczej jednoosobowy gabinet osobliwości też ma coś z tego nurtu. Wspomnę i o "Prestiżu", ale on idzie bardziej w stronę przedstawień iluzjonistycznych - chociaż jak widzę w "Cyrku nocy" również jest o tym mowa. Dlatego pomijając te klika minusów, chętnie poznałabym tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Książę Mgły" traktuje o cyrku w najlepszym tego słowa znaczeniu. Czytanie tej książki, to była czysta przyjemność!

      Usuń
  10. Jakoś mnie nie ciągnie ani trochę do "Cyrku".

    Zostałaś nominowana do Liebster Blog ;)
    http://zaczytana-w-chmurach.blogspot.com/2012/11/liebster-blog_11.html

    OdpowiedzUsuń
  11. W związku z szalejącą po blogach zabawą "Liebster blog" pozwoliłam sobie Cię otagować :) Zapraszam do zabawy, szczegóły u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciągnie mnie do tej książki, sama nie wiem dlaczego. Będę musiała po nią sięgnąć :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawa recenzja. Oby książka, która jak miałam okazję się dowiedzieć - parę wad posiada, okazała się równie ciekawa, bo raczej chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  14. I jestem w kropce. Pojęcia nie mam, co sądzić o tej książce, czy kupować ją czy może raczej nie. Najpierw same ochy i achy (jak to zwykle bywa), teraz wyłaniają się pierwsze krytyczne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie po prostu ta książka nie urzekła w takim stopniu jak niektórych. Ale są i bardzo zachwyceni czytelnicy, więc trudno powiedzieć... Każdy chyba musi przekonać się sam.

      Usuń
  15. Nigdy nie przepadałam za cyrkiem w typowym tego słowa znaczeniu, ale motyw cyrku w literaturze mi nie przeszkadza, zwłaszcza okraszony magią. Dlatego jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  16. Książkę jestem zainteresowana i jeśli tylko ją znajdę to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Recenzja świetna jak zwykle zresztą a książka mnie zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń