False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

19 paź 2011

Wrześniowe dziewczynki - Maureen Lee


Maureen Lee jest cenioną autorką kilkunastu powieści. Dotychczas w Polsce ukazały się dwie z jej książek. Do przeczytania jednej z nich zachęciły mnie hasła takie jak: wojenna zawierucha, pasjonująca historia, miłość, tajemnice i zdrady. Muszę przyznać, że sama okładka, jak i widniejący na niej opis, także nie pozostawiły mnie obojętną. Jednym słowem „Wrześniowe dziewczynki” jawiły mi się jako obietnica pasjonującej literackiej podróży w dawne czasy…

Jest rok 1920. Pewnej burzowej wrześniowej nocy, w Liverpoolu przychodzą na świat dwie dziewczynki. W wyniku zrządzenia losu Eleanor i Brenna - tak różne od siebie kobiety rodzą pod jednym dachem. Jedna z pozoru ma wszystko to, o czym inne mogą marzyć – pieniądze, rodzinę, bogate stroje i piękny dom. Druga prócz kochającego męża i dzieci, nie ma nic, a mimo to jest szczęśliwsza. Wszystko je dzieli, a jedna noc sprawi, że ich losy połączą się już na zawsze. Po dziewiętnastu latach od pamiętnego wieczoru, ich córki będą musiały zmierzyć się z trudami życia w czasach wojny. A wszystko, co czeka obie rodziny, przesiąknięte będzie bólem, rozpaczą, uczuciami oraz nadzieją na nowe lepsze jutro.

 „Wrześniowe dziewczynki” to powieść z typu tych, które czyta się nieśpiesznie, z wolna się nimi rozkoszując i z chęcią powracając do losów umieszczonych w niej bohaterów. Autorka bardzo zgrabnie przenosi czytelnika do Anglii lat dwudziestych, a następnie okresu drugiej wojny światowej. Odmalowując przy tym całą paletę ciekawych postaci. Dzięki pomocy książki Normana Longmate’a „How we live then” (Jak wtedy żyliśmy) pani Lee wiernie odtworzyła losy angielskich obywateli. Od ich stroju począwszy, poprzez warunki mieszkaniowe, pracę, zajęcia codzienne, aż do pożywienia i restrykcji okresu wojny. I ten element publikacji stanowi jedną z jej mocniejszych stron. 

Do samej narracji nie mam co prawda większych zastrzeżeń, ale jednak pewne mam… Chodzi o uprzedzanie faktów. Autorka parokrotnie zdradza, co też się wydarzy u danego bohatera w dalekiej przyszłości. Być może ten zabieg w wielu czytelnikach wzbudzi wzmożone zainteresowanie, niestety na mnie podziałał on wręcz przeciwnie. Należę do tej grupy odbiorców, która ceni sobie element zaskoczenia, dla której niepewności wychodzące w trakcie lektury, tylko wzmagają czytelniczy apetyt.  Ale, jak już mówiłam dla innych zdania typu: „Jakże zdziwiliby się oboje, gdyby wiedzieli, że nim minie półtora roku Marcus będzie miał nową, bardzo piękną żonę – w tym samym wieku co jego córka” – mogą być impulsem do dalszego czytania.

Ktoś mógłby powiedzieć: to już było…, wojna, splecione losy dwóch rodzin, to temat stary jak świat, cóż odkrywczego może być w takiej książce? Być może nic odkrywczego, ale z pewnością interesującego i wartego uwagi. Mogę zapewnić, iż miłośnicy zawiłych ludzkich losów nie odczują nudy i z pewnością miło spędzą czas przy prawie pięćset stronicowym dziele.  

Moja ocena: 4+/6
Dane o książce: Maureen Lee, Wrześniowe dziewczynki, Świat Książki 2011, s. 472.

- Za książkę dziękuję Wydawnictwu Świat Książki -

19 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się nad tą książką, ale nie byłam do końca pewna. Po Twojej recenzji jednak dam jej szansę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To raczej nie dla mnie. Nie wiem czy dobrnęłabym do końca.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również raczej sobie daruję tę lekturę :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie książki. Ilość stron mnie nie przeraża, a wręcz zachęca do sięgnięcia po tę powieść. O ile mnie pamięć nie myli, to o drugiej wojnie światowej przedstawionej z perspektywy angielskich obywateli, jeszcze nie czytałam. A że lubię tematykę wojenną i rodzinne historie, to z chęcią się zapoznam z "Wrześniowymi dziewczynkami". Pozdrawiam jesiennie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja od kiedy zobaczyłam okładkę, mam ochotę na lekturę tej książki :). Tym bardziej, że powieść ma ten niespieszny charakter, kóry bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tematyka mnie zaciekawiła i mimo początkowych oporów, jednak mam chęć zapoznać się z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię tematykę drugiej wojny światowej więc z pewnością po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Liverpool brzmi bardzo zachęcająco, jednak obawiam się trochę, że podobnie jak Ty utracę chwilami zainteresowanie historią przez to uprzedzanie faktów. nie mniej nie mówię jej "nie".

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też uważam, że zaskoczenie to podstawa i nie lubię, jak autor uprzedza fakty :/ Ale może kiedyś tę książkę przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ostatnio będąc w księgarni urzekła mnie okładka i ją kupiłam nie zdążyłam położyć jej na półce a zwędziła mi mamuśka, z jej opinii wynika że dawno nie czytała tak fajnej ksiażki, lubie grube książki więc i tą przeczytam wtedy porównam opinię. Ale ja też nie lubię kiedy wyprzedza się fakty...

    OdpowiedzUsuń
  11. Może to i było, ale wykonie oraz forma książki bardzo mnie przekonują, poza tym lubię wyprzedzanie faktów, wtedy mocniej skupiam się na bohaterach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pokuszę się o stwierdzenie, że temat wojny nigdy nie stanie się nudny, czy przebrzmiały. Tak samo zawiłość ludzkich losów. Bynajmniej ja pozostanę wierną czytelniczką książek poruszających oba zagadnienia.

    [Katarzyna]

    OdpowiedzUsuń
  13. Biorąc pod uwagę tytuł, jak i tematykę spodziewałam się całkiem innego przebiegu zdarzeń, a po Twoich słowach i zarysie fabuły, widzę, że to jednak coś wiecej niż jedynie książka z wyraźnym tłem historycznym. Chętnie sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie książki! Na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Podobnie jak Ty nie przepadam za takimi dygresjami wybiegającymi w przyszłość i zdradzającymi dalszy biegu wydarzeń. Troszeczkę odbiera mi to przyjemności czytania, ale jednak nie dyskwalifikuje lektury całkowicie.
    A "Wrześniowe dziewczynki" zapowiadają się całkiem ciekawie, lubię takie tematy i narrację, która nigdzie się nie spieszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Raczej sięgnę, widzę,że zdecydowanie w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zaciekawił mnie Twój opis książki. Recenzja raczej w pozytywnym tonie, więc dam tej publikacji szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki Ci za tę recenzję! Od jakiegoś czasu "chodzi" za mną ta książka, zakochałam się w okładce, po części i w treści. Rozważałam nawet zakup za ostatnie zachomikowane na czarną godzinę grosiki ale skoro to nie ogromna rewelacja poczekam na egzemplarz biblioteczny :) Mój zapał do jej przeczytania, nie minął :)

    OdpowiedzUsuń
  19. czaję się do niej jak czajnik jakiś. Przeczytam przy okazji, czyli kiedy ją zdobęde, bo wydaję się ciekawa, a po tym, co tu przeczytałam, tym bardziej

    OdpowiedzUsuń