A wszystko za sprawą historii Weroniki, właścicielki urokliwej kawiarni, do której kto już raz zawita, stale będzie powracał. Piwnica pod Liliowym Kapeluszem to miejsce wypełnione aromatem świeżo parzonej kawy, miejsce w którym każdy gość pozostawia swój mały ślad i cząstkę swojej historii… Czego w tym zacisznym miejscu szukają odwiedzający…? Mały Andrzej, który ma problemy z matematyką, Kryśka, zamawiająca najtańszą herbatę, zlękniona i wyobcowana, małomówny nierozstający się z laptopem, młody buntownik i grzeczna dziewczyna o imieniu Ala oraz matka z milczącym dzieckiem? Być może ciepłego słowa, albo chwili wytchnienia od problemów dnia codziennego. A co odnajdą, tego już nie zdradzę.
Książka „Sukienka z mgieł” pokazuje jak czasami niewiele trzeba by zmieniło się całe nasze życie. Zgubienie portfela, nieoczekiwane spotkanie, przypadkowo przeczytane ogłoszenie, czyjeś dobre słowo…, i wnet sprawy przybierają innego biegu. Wiele takich przykładów na odmianę losu odnajdziemy na kartach tej powieści. Po trochu to jest tak, jakby się podsłuchiwało cudze historie zasłyszane z sąsiedniego kawiarnianego stolika. Takie życiowe, pełne prawdy, autentyzmu. Z zapałem się je śledzi, z zaciekawieniem czeka na ich rozwiązanie. Można by powiedzieć: „cóż nowego”? Ale czy musi być nowe, czy właśnie nie najlepsze są historie pisane przez życie. Takie, z którymi można się utożsamiać, w których można się odnaleźć, albo poznać je, ku przestrodze. A jeżeli to wszystko owiane jest aromatem kawy, cynamonem, słodkim ciastkiem, mówiąc w skrócie – ma swój klimat, to takie opowieści się połyka! I one smakują wybornie.
Nawet jeśli mamy co do nich pewne uwagi. Ja mam jedną – mały minus w moim odczuciu, powędrowałby za zakończenie. Jest ono nazbyt filozoficzne, nieco naiwne, ponadto nadużyto w nim tematu człowiek/natura. Przez co wyszło ono na przerysowane. Ot tak, jakby nagle na zawartość powieści wysypać naręcze kwiatów i już jest cudownie i czytelnik może tylko powiedzieć „ach”! Mnie takie zakończenie po prostu nie przypadło do gustu, jednak nie zaważyło znacząco na odbiorze całości. Ostatecznie można przymknąć na nie oko…
Nie będę ukrywać, że już nie mogę się doczekać następnej
powieści pani Chmielewskiej. Utkanej z równie zgrabnych wątków, co jej
poprzedniczki. Wszystkim zaś, którzy jeszcze nie znają „Sukienki z mgieł”,
radzę się zaopatrzyć w filiżankę z dowolna zawartością, apetyczną przekąskę i
udać się w odosobniony kącik, w celach konsumpcji, a właściwie czytania.
Dane o książce: Chmielewska Joanna M., Sukienka z mgieł, Wydawnictwo MG 2012, s. 240.
- Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG -
Nie czytałam jeszcze żadnej książki pani Chmielewskiej, ale nie mówię nie - może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Poduszkę w różowe słonie" i była to przyjemna lektura. Po powyższą także z chęcią sięgnę.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie miałam okazji poznać twórczości Chmielewskiej. No może w szkole czytałam jakąś jej książkę, ale nie pamiętam już. Muszę zatem sobie nadrobić te braki.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że miałaś na myśli tą Chmielewską od powieści sensacyjnych, kryminalnych itd., której debiut książkowy miał miejsce w 1964 roku. Obie panie często są mylone ze względu na zbieżność nazwisk.
UsuńChyba w końcu muszę poznać tą Chmielewską :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jej powieści mogłyby Ci się spodobać.
UsuńJa też miałam okazję się przekonać, że bardzo niewiele trzeba, by nasze życie potoczyło się tak, a nie inaczej :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę chętnie bym przeczytała!
Gdybym nazywala sie Joanna Chmielewska, chyba bym zaczela pisac pod pseudonimem... ;-)).
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam jej "Poduszka..." i już wiem, że po tę też muszę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJa niedługo wymienię się z Bujaczkiem :D za Poduszkę w różowe słonie - także będę mogła skonfrontować moje odczucia z Twoimi :) Ogólnie czytałam tylko jedną książkę Chmielewskiej dla dorosłych i 3 dla dzieci i każda mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPo tę książkę sięgnę, jak tylko dorwę ją w bibliotece.
Już od jakiegoś czasu obiecuję sobie, że przeczytam coś Chmielewskiej, to może akurat wybór padnie na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńTroche słyszałam o tej autorce i chciałabym przeczytać tą pozycje. Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawiła mnie ta ksiązka, jest na mojej pólce do przeczytania i zapewne po ni,ą kiedyś sięgne :D
OdpowiedzUsuńMam ją do recenzji, poczytamy zobaczymy.
OdpowiedzUsuńJa się zraziłam do tej autorki po książce hmm nawet nie pamiętam jakiej. Ale to nic i tak po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jestem jak najbardziej na TAK. Już niemal czuję aromat kawy i widzę siebie, w tym kąciku, razem z książką :)
OdpowiedzUsuńPodobno w życiu nie ma przypadków, nie wiem jak z tym do końca jest, ale lubię poczytać książki w których magia chwili ma swoją moc. Zapewne też będę musiała przymknąć oko na to przerysowane zakończenie, bo chciał czy nie książka mnie kusi, tym bardziej, że jej tytuł jest taki uroczy :)
OdpowiedzUsuń