False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

14 maj 2012

"Opowiadania wszystkie" - Leopold Tyrmand


Pierwsze spotkanie z twórczością danego pisarza może nas oczarować albo i nie, zachęcić lub zniechęcić do kolejnych spotkań. „Opowiadania wszystkie” były takim moim pierwszym zetknięciem z pisarstwem Leopolda Tyrmanda. I tak się złożyło, że odebrałam je dwojako – nie oczarowały mnie, ale i nie przekreśliły w moich oczach dorobku tego twórcy.

Natknęłam się na zdanie, w którym była mowa o tym, że trudno zestawiać opowiadania Tyrmanda z jego powieściami, gdyż w tych pierwszych autor dopiero szlifował swój pisarski warsztat. Mogę więc tylko żałować, że nie zaczęłam od lektury choćby słynnego „Złego”… Nie ma jednak co roztrząsać tematu, pora przejść do meritum. Zacznę od tego, iż opowiadania Tyrmanda dotychczas rozproszone w różnych zbiorach i pismach, dopiero teraz doczekały się wydania pod jedną okładką. Te pilnie zebrane opowieści pełne są wątków autobiograficznych, toteż tym mogą zyskać sobie wielu zwolenników – fanów smaczków z życia niewątpliwie interesującej jednostki. Ich poziom zaś prezentuje się rozmaicie. Są bowiem historie, które zaskakują błyskotliwością słowa, ale są i takie, które nużą. Istna mozaika tematów, ale z wyraźną przewagą sportu, polityki i przeżyć wojennych. A jako że ja fanką sportu nie jestem, to i nie dostrzegłam wspaniałości tychże opowiadań. Ale jak to w tego typu zbiorach bywa – istnieje duża szansa, że trafi się i na coś swojego. I ja trafiłam. Jednak końcowy wynik lekturowych wrażeń wypada raczej na niekorzyść Tyrmanda… Typ bohatera cwaniaka przeplatający się co rusz na kartach książki zdecydowanie mnie nie uwiódł.

Nie uwiodły mnie także rozważania nad ludzką naturą, których w rzeczonych opowiadaniach również na brakuje. Może za wyjątkiem tych zawartych w opowieści: „Rower, czyli zemsta moralności”, gdzie typowy krętacz i kombinator nie może uwierzyć, że nie wszyscy są tacy jak on i nie wszędzie ludzie połakomią się na pozostawiony na ulicy rower... Gdyby było więcej tego typu historii, moja ocena zbioru z pewnością byłaby wyższa.

We wstępie do jednej z powieści Tyrmanda przeczytałam: „Tylko całość jego różnorodnej twórczości pozwoli docenić wreszcie jak wybitnym pisarzem był Leopold Tyrmand (…)” i tak sobie myślę, że być może ja także muszę poznać inne dzieła tego pisarza, by móc się pod tym zdaniem podpisać. Jedno jest pewne – za ten pierwiastek autentyczności Tyrmand zasłużył na drugą szansę. Zasługuje też by w ogóle go poznać.

 

Dane o książce: Leopold Tyrmand, Opowiadania wszystkie, Wydawnictwo MG 2012, s. 376.

- Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG -

13 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tego autora, ale jeśli chodzi o powyższą książkę, to raczej się na nią nie skuszę. Nie przepadam za opowiadaniami i jeżeli już jakieś czytam, to muszą mnie tematycznie ciekawić a tutaj już na wstępie nie czuje żadnego zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie Ty się podziewałaś??? Prawie miesiąc Cię nie było widać ani słychać. Domyślam się, że pewnie coś innego zaprzątało ci uwagę :) Miło, że wróciłaś!

    Książka, o której piszesz nie do końca wzbudza moje zainteresowanie. Opowiadania lubię, jednak nie tego typu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka od dłuższego czasu czeka na półce. Zobaczymy, czy mi przypadnie bardziej do gustu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam twórczości tego autora. Kto wie, może kiedyś będzie okazja, by ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  5. O autorze nie słyszałam, a do książki nie jestem przekonana, tym razem sobie daruję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. może w przyszłości..
    póki co jednak jakoś mnie nie ciągnie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytelniczka15 maja 2012 08:56

    Z przekory zaczęłabym od tej właśnie książki poznawanie dorobku Tyrmanda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  9. Twórczość Tyrmanda jest mi nieznana. Niestety nie zapowiada się na razie, że fakt ten ulegnie zmianie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyrmand - to lubię :)
    Pozdrawiam
    monweg.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa pozycja. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam już jedną recenzję tej książki i raczej po nią nie sięgnę. Twoja recenzja też do końca nie zachęca, a i tak ostatnio mam coraz mniej czasu na czytanie.

    OdpowiedzUsuń