We wstępie do „Nigdziebądź” czytam: Neil Gaiman zawsze ubiera się na czarno, wszystko, co nosi, od T-shirtu
po płaszcz, zawsze jest czarne, zatem czy jego powieści są równie mroczne
jak i ubiór…? Coś w tym jest. W każdej książce Gaimana, jaką miałam okazję
poznać, spotkałam się z mocniejszymi fragmentami. Było i dziecko raczkujące na
cmentarz, byli rodzice z guzikami zamiast oczu, były i złowrogie przepowiednie
oraz niepokojący mrok. A w tym wszystkim był i niesamowity klimat. I za to
cenię sobie twórczość Gaimana. Liczę też, że uda mi się przeczytać każdą z jego
książek. A obecnie do grona lektur przeczytanych dołączam „Nigdziebądź”.
Jest to historia z pogranicza fantasy, horroru, opowieści
grozy oraz urban fantasy. Nie brakuje w niej magicznych, czy wręcz dziwnych i
niecodziennych wydarzeń. Co jakiś czas autor raczy czytelnika nie tyle
odrażającymi, co niepokojącymi, a wręcz drastycznymi scenkami z życia czarnych
charakterów. Także, krew czasami kapie z kart powieści, a krzyk, ból, czy
dziwny jadłospis (żywe żaby, głowa gołębia) na moment wciskają w fotel. Jedno
trzeba przyznać tej lekturze - nie jest ona sztampowa i co najważniejsze
niesamowicie wciąga. Autor niezwykle wymownie przedstawił dwa oblicza Londynu –
tego istniejącego naprawdę i tego iście fantastycznego, w którym niemalże
wszystko jest możliwe („Londyn Nad i Londyn Pod, podziemie zamieszkałe przez
ludzi, którzy zniknęli w szczelinach świata”).
W obu tych miejscach żyje główny bohater powieści Richard
Mayhew. Młody mężczyzna, który wiedzie najnormalniejszy pod słońcem żywot – ma
mieszkanie, pracę, narzeczoną… Pewnego dnia, w drodze do restauracji znajduje
na chodniku ranną dziewczynę. Mimo protestów towarzyszki postanawia jej pomóc. Od
tej chwili nic już nie jest takie jak było. Dotychczasowe życie Richarda zmienia
się nie do poznania! Młodzieniec u boku Drzwi (ściganej przez okrutnych
morderców), tajemniczego Markiza de Carabas, niezwyciężonej Łowczyni i innych
równie ciekawych osobistości, będzie musiał stawić czoła własnym demonom i nie
tylko im… Książka ta pokazuje jak niektórzy mocno pragną uciec od monotonni i
szarości codziennej egzystencji. Kiedy nie ma innego sposobu na nudę, a
wszystko dookoła wydaje się być miałkie i nijakie – Londyn Pod i jego widmowe
podziemia z pewnością dostarczą wielu atrakcji.
Wszystkich żądnych wiedzy, jakie niezwykłe tajemnice kryją
podziemia Londynu i z czym przyjdzie się zmierzyć Richardowi, zachęcam by
sięgnęli po „Nigdziebądź”. Jeżeli ktoś jeszcze nie zna twórczości Gaimana, autora
m.in. „Koraliny”, „Księgi cmentarnej”, czy „Gwiezdnego pyłu”, niech czym
prędzej to zmieni, bo warto! Aby przenieść się w inną rzeczywistość, aby
rozsmakować się w wyśmienitym stylu pisarskim i zanurzyć się w literackiej
przygodzie. Gaiman, to obietnica porywającej lektury! Trzeba tylko dać się
porwać.
Moja ocena: 5-/6
Dane
o książce: Neil Gaiman, Nigdziebądź, Wydawnictwo Nowa Proza 2012, s.320.
- Za książkę dziękuję Wydawnictwu Nowa Proza -
Jestem bardzo ciekawa książek tego autora, bo niemal zawsze słyszę o nim pozytywne opinie ;)
OdpowiedzUsuńNie byłam przekonana, jednak może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Gaimana! Niestety Księgi nie mogę nigdzie znaleźć :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ciekawa recenzja, chyba się skusze na tę książkę
OdpowiedzUsuńJuż czeka na półce ;)
OdpowiedzUsuńA czy jest nutka romantyzmu? Może być nawet taka maleńka i nieszczęśliwa, ale czy jest w tej książce?
OdpowiedzUsuńZnajomy pochwalił mi się tym tytułem, jak tylko przyszła do niego paczka z konkursy na lubimyczytac.pl. A ja się pytam "Jest miłość?"
M: "nie wiem jeszcze nie czytałem"
"No dobra, ale jest miłość?"
:D
Hmm... A to mnie zagięłaś tym pytaniem 8)
UsuńPrzeplata się trochę uczuć, ale w mało wyrazisty sposób. Raczej trudno szukać romantyzmu w tej lekturze...
ciekawa recenzja .
Usuń"Gwiezdny pył" uwielbiam, a "Nigdziebązia" mam w planach :)
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że to wydanie ma świetną okładkę. Przyznaję, że nie obraziłabym się, gdyby wnętrze książki zdobiły podobne ilustracje.
OdpowiedzUsuńGaimana trochę znam, a dokładnie, znam jego książki, ale nie wszystkie. Z chęcią sięgnę więc po "Nigdziebądź".
Czytałam tylko "amerykańskich bogów", ale jestem pewna, ze siegnę też po inne książki Gaimana :)
OdpowiedzUsuńCzytałem "Nigdziebądź" w jakimś wcześniejszym wydaniu. Nie powiem, była to lektura na dobrym poziomie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce dużo dobrego i twoja recenzja także jest pochlebna, dlatego muszę wreszcie rozejrzeć się za powyższą pozycją.
OdpowiedzUsuńlubię autora, więc książkę z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWstyd, nie znam , ale obiecuje to zmienić !
OdpowiedzUsuńMam taki plan, żeby do Nigdziebądź zacząć przygodę z Gaimanem :)
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam recenzje tej książki i mam wrażenie, że każdy już ją przeczytał... oprócz mnie! Natomiast tego autora czytałam jak na razie tylko "Koralinę" :)
OdpowiedzUsuńJuż poraz kolejny trafiałam na tego autora, muszę w końcu poznać jego książki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa niestety nie czytałam jeszcze żadnych innych książek Gaimana oprócz właśnie "Nigdziebądź". Jaką w takim razie możesz mi polecić ? :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobała mi się "Księga cmentarna". Ten zachwyt, może wynikać z tego, że to pierwsza książka Gaimana, jaką przeczytałam (mam do niej sentyment). I to właśnie tę lekturę Ci polecam 8)
UsuńObecnie wypatrzyłam w bibliotece "Gwiezdny pył" i wkrótce się za niego biorę. Liczę, że przypadnie mi do gustu.
Ja chętnie dam się porwać! Nie zawiodłam się jeszcze na książkach Gaimana, więc na pewno sięgnę po "Nigdziebądź, której jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tego pana, więc między innymi tę;)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać! :)
OdpowiedzUsuń