False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

10 lut 2013

"Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy" – Jeffrey Ford

Można by powiedzieć, że „Asystentka pisarza fantasy” to niezwykle smakowita przystawka do dania głównego, którym jest zjawiskowa i tajemnicza powieś o tytule „Portret pani Charbuque”. Jeffrey Ford zaprasza czytelnika na wyborną ucztę, bo trzeba przyznać, że całość jego autorskiego zbioru prezentuje naprawdę wysoki poziom. Zróżnicowana forma i treść utworów co rusz zadziwia, szokuje i żongluje emocjami czytelnika. Autor sprawnie łączy ze sobą fantastykę, mistycyzm, czy elementy sztuki i w ciekawy sposób nawiązuje do dzieł znanych i lubianych, tworząc coś zgoła innego, coś co trudno jednoznacznie sklasyfikować. 
 
Nie łatwo jest też omówić takie wydanie – zawierające w sobie zbiór opowiadań i powieść. Dlatego na początku skupię się na powieści, która stanowi bardzo dobrą (większą część) książki i co tu ukrywać czaruje! Za jej sprawą przenosimy się do wiktoriańskiego Nowego Jorku, gdzie niemal za każdym rogiem czai się coś niesamowitego. Ale po kolei… 

Powieść ta traktuje o losach portrecisty Piero Piambo, który maluje portrety na zlecenie, ale jak każdy artysta marzy o stworzeniu epokowego dzieła. Niekoniecznie pomaga mu w tym retuszowanie rzeczywistości przy malowaniu facjat kolejnych klientów. Wszystko jednak trafia na właściwy tor, gdy pada pewna propozycja… Pani Charbuque, zamożna i niezwykle tajemnicza kobieta, zamawia u niego obraz. Zlecenie to ma jednak mały haczyk – Piambo pod żadnym pozorem nie może zobaczyć twarzy zleceniodawczyni, a jej wizerunek ma nakreślić na podstawie rozmów z nią. I tak kobieta „duch” rozpoczyna z malarzem przedziwną grę, niepostrzeżenie wkradając się w jego myśli, życie i powoli stając się jego obsesją. 

A teraz o opowiadaniach słów kilka – czyli o tym, ile jest fantastyki w fantastyce… 

Opowiadania Forda to istny miszmasz bazujący na fantastyce, albo jedynie delikatnie się o nią ocierający. Spotkać w nich można całą paletę osobliwych bohaterów. Zombie sprzątające dom i rysujące z dzieckiem w kuchni. Ożywionego przez dziecko ludzika ze starego pnia, kory i gałęzi. Kobietę, która liczy swoje oddechy, bestię, krwawych wojowników, Królewską Jegomość i wszystkożerną ćmę, a nawet całe miasto Egzo-Szkieletów. „O rany!”, chciałoby się powiedzieć, czego ten Ford nie wymyślił. Niektóre treści z jego publikacji wbijają w fotel i jeszcze dokręcają śrubę! Doprawdy interesujące to wszystko i warte poznania.

Tym bardziej, że pod tą dość fantazyjną otoczką i niemalże surrealistycznymi historiami kryje się niejedna głębsza treść. A jej osią wspólną uczynił Ford szeroko pojęty proces twórczy. Do tego dochodzi swoistego rodzaju nastrojowość, pomysłowość, dobry styl i co tu dużo mówić – to ‘coś’, co przyciąga. 

W jednym z opowiadań z pierwszych stron książki, znajdziemy wzmiankę o dziewczynie, która napisała, że na skutek choroby w jej płucach rosną egzotyczne kwiaty, a brzmiało to tak: „To cały ogród. Kiedy zakwitną, umrę przez uduszenie”… To zdanie, po lekkiej obróbce, idealnie oddaje moje wrażenia z lektury… „Powieść i opowiadania Forda to cały ogród kwiatów o rozmaitej woni i barwach. Kiedy kwitną, zatracam się przez zaczytanie”.

Takiej książki jak „Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy” nie powinno się pominąć, choćby dlatego, że jest wciągającą lekturą, której nie da się odłożyć w trakcie czytania i o której trudno jest zapomnieć. Czy potrzeba tutaj więcej słów…?

Dane o książce: Jeffrey Ford, Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy, Wydawnictwo Mag, s. 528.

16 komentarzy:

  1. O ile dobrze sobie przypominam to nie spotkałam się jeszcze z takim wydaniem powieści i opowiadań w jednym. Z opisu wydawcy wynikać by mogło, że w środku znajdziemy obszerną powieść, a tu proszę... No i mam mały mętlik, bo treść „Portretu pani Charbuque” mnie zaciekawiła, a krótsza forma niekoniecznie...

    PS Ładne zdanie to z ogrodem, masz więcej takich???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze niejedno takie zdanie w książce, które przypadło mi do gustu. Już spieszę Ci donieść o pewnym z nich:

      "Zrozumiałem, że nie warto rezygnować z teraźniejszości na rzecz przyszłości, której nikt nie potrafi przewidzieć".

      Usuń
  2. Czasami kilka krótkich opowiadań może wnieść więcej ciekawych informacji niż nie jedna długa powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak w tym przypadku zdecydowanie bardziej podobała mi się powieść. Odniosłam wręcz wrażenie, że nieco przykryła ona pierwszą część książki, czyli opowiadania.

      Tych, którzy nie lubią opowiadań, zachęcałbym, aby sięgnęli nawet po sam „Portret pani Charbuque”, gdyż jest to pisarstwo na najwyższym poziomie. Choć pozbawione elfów, smoków i czarodziei, to jednak magiczne.

      Usuń
  3. To ja w takim razie muszę koniecznie sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Taka wyobraźnie to rzeczywiście... coś. Pozostaje tylko czytać i podziwiać. Dlatego chyba właśnie tak zrobię. Takiej książki jaką opisujesz nie można pominąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam właśnie na swój egzemplarz do recenzji od wyd. MAG :) Jestem ciekawa, czy i mi się ona spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że Uczta Wyobraźni trzyma poziom. Ta nowa książka prezentuje się niezwykle ciekawie. Czytałem dużą część książek z serii i po tą także sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę sięgnąć! Ostatnio pojawia się dużo pozytywnych recenzji tej książki! Poza tym lubię tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadania mnie nie przekonują, ale powieść jak najbardziej tak! Strasznie mnie zaciekawiła. Zatem wynika z tego, że chętnie bym dorwała tę książkę!
    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio kupiłam tę książkę, więc cieszy mnie Twoja recenzja :) Zauważyłam, że "Uczta wyobraźni" stoi na bardzo wysokim poziomie. Oby więcej takich serii i książek jak "Portret...".

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. To coś co lubię. Wszystko w tej książce mówi do mnie przeczytaj mnie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Forda czytałem chyba tylko jedno opowiadanie w którymś numerze Nowej Fantastyki. Wspominam ten tekścik, "życie na dnie", całkiem nieźle, ale też bez rewelacji. Muszę zapoznać się mocniej z tym autorem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam u siebie na półce inną ksiązke z tego cyklu ,,Uczta wyobraźni'', ale jeszcze go nie czytałam, dlatego najpierw muszę nadrobić owe zaległości a potem ewentualnie pomyśle o w/w pozycji.

    OdpowiedzUsuń