False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

8 lut 2012

"Muzeum ciszy" - Yoko Ogawa


Pisząc o „Muzeum ciszy” ma się chęć odciąć na chwilę od wszelkich dźwięków. Skupić na tej niezwykłej prozie, na zdaniach, które zapadają w pamięć, słowach, które współgrają ze sobą tworząc harmonijną całość. Zastanawiam się teraz jakby tu podejść do oceny tej książki bez burzenia jej ładu i rozpraszania wrażeń, które pozostawiła. Wszak nie mogę wymownie milczeć, pozostawić pustych akapitów, przekazać tego co czuję bez użycia słów… Zatem postaram się to zrobić w tradycyjny sposób zachowując jednak pewną dozę delikatności i niedopowiedzeń.

Od pierwszych stron lektury poznajemy muzealnika, który przyjeżdża do niedużego miasteczka by wykonać zlecone mu zadanie. Ma stworzyć muzeum dla pewnej bardzo starej i bogatej kobiety. Jego pracodawczyni jest nieprzyjemna i odrażająca – ciągle wyciska sobie z czoła ropne krosty, ślini się, a do tego jest straszliwie pomarszczona. Swoją kolekcją pamiątek, którą gromadzi od czasów dzieciństwa, wprowadza przybysza w osłupienie. Pośród setek zebranych przez nią przedmiotów znaleźć można tubki farb z widocznymi śladami zębów, mumię psa pełną robaków, sekator ogrodnika, czy krążek domaciczny należący do prostytutki. Wszystkie te rzeczy łączy jedno – należały one do osób, które już nie żyją i zostały skradzione po ich śmierci. Muzealnik ma z tych nietypowych eksponatów stworzyć najprawdziwszą wystawę i co najważniejsze dbać o to, by ta wystawa się rozrastała…

Powiedzieć, że historia zawarta w książce Ogawy jest niepokojąca to za mało. Nazwać ją przejmującą będzie zaledwie cieniem trafnego określenia. „Muzeum ciszy” wpisuje się bowiem w konwencje literacką zwaną oniryzmem – realizm przeplata się tu z rzeczywistością ukazaną na kształt snu. Zwykłe czynności wykonywane przez bohaterów zyskują magicznej głębi. Niektóre wydarzenia opisano z dużą dokładnością i precyzją, inne przedstawiono skąpo. Dzięki czemu te pierwsze zyskały na wyrazistości, te drugie zaś wzbudziły masę pytań, na które czym prędzej chce się poznać odpowiedź. W pewnym momencie książka z dzieła filozoficznego zamienia się w thriller, który trzyma w napięciu i zaskakuje. Przemoc miesza się wówczas z pięknymi opisami, których celem jest przekazanie prawdy, że po zmarłych pozostaje jedynie kilka rzeczy i nieprzerwana cisza. Taka, której żadna z rzeczy nie napełni dźwiękiem.

Yoko Ogawa po mistrzowsku snuje klimatyczne opowieści, które mocno oddziałują na czytelnika. Jej atutem jest wyważona narracja i odwoływanie się do spraw zwykłych, a ujętych w niezwykły sposób. Nie często spotyka się takich autorów – którzy przy pomocy z pozoru prostych środków wyrazu, potrafią przerazić, wzbudzić lęk, czy wywołać uczucie obrzydzenia. U Ogawy oglądana pod mikroskopem żaba, a raczej jej części, bądź ślimak, czy też ludzki język przymarzły do lodu, wbite w skórę szkło – potrafią wstrząsnąć bardziej niż najbardziej krwawa i brutalna scena w innej książce.

Wszystkim, którzy jeszcze nie znają twórczości tej japońskiej pisarki polecam zapoznać się najpierw z książką „Muzeum ciszy”, gdyż według mnie jest ona jeszcze lepsza niż wydana w zeszłym roku „Miłość na marginesie”. Onieśmielająco dobra – tak bym ją określiła.

Moja ocena: 5/6
Dane o książce: Yoko Ogawa, Muzeum Ciszy, Wydawnictwo W.A.B. 2012, s. 296.

 - Za książkę dziękuję Wydawnictwu W.A.B. -

15 komentarzy:

  1. I zapanowała cisza... A książka zapowiada się niezwykle kusząco! Koniecznie muszę się w nią zaopatrzyć. Dotychczas jeszcze się nie zawiodłam na książkach z kręgu Serii z miotłą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Miłość na marginesie" i ostatnio w księgarni odkryłam właśnie "Muzeum ciszy". Sama nazwa intryguje, dobrze wiedzieć, że jest lepsze niż MnM. Po tej jednej książce bardzo polubiłam Ogawę.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Muzeum ciszy" to krańcowo różna propozycja od "Miłości na marginesie" . Przyznam się, że z ogromną niecierpliwością wyczekiwałam Twoich wrażeń z lektury i z wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twój wpis. Lepiej niż ja potrafiłaś ująć w słowa to, co mnie wydawało się trudne. "onieśmielająco dobra" - świetne określenie, gratuluję :)
    Wydaje mi się ,że niezwykle trudno jest opisywać prozę Ogawy, znaleźć odpowiednie słowa do oddania klimatu przez nią tworzonego,jest tak specyficzny.
    W każdym razie Ogawa pozostaje dla mnie odkryciem ostatniego roku i z niecierpliwością wyczekiwać będę kolejnych tłumaczeń jej książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach z Twoimi słowami. Ogawa i dla mnie jest odkryciem, a jej "Muzeum ciszy" jeszcze bardziej zachęca do kolejnych lektur. Mam nadzieję, że na polskim rynku wkrótce pojawią się przekłady innych książek tej pisarki - cała nadzieja w Serii z miotłą 8)

      Usuń
  4. Uwielbiam azjatyckie pozycje (ta pewnie jest japońska, z tego co się nie mylę). Mają w sobie powiew świeżości i są naprawdę bardzo oryginalne. Cieszę się, że zrecenzowałaś tę książkę, bo miałam ją na oku, ale nie byłam pewna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tej japońskiej pisarki, dlatego muszę szybko to nadrobić, bo widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skusiłaś mnie i to mocno swoją recenzją :) Poszukam tej książki w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro autorka jest Japonką to zdecydowanie pozycja dla mnie :)
    Zwłaszcza, że opis zaciekawia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie również bardzo zachęciłaś. Jeśli nadarzy się okazja z ogromną chęcią przeczytam i nie oddam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wysoka ocena więc jak będe miała okazje na pewno przeczytam było by mi miło gdybyś dodała się do obserwatorów mojego bloga pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. To zdecydowanie coś dla mnie, zresztą ostatnio co raz bardziej lobię japońskich pisarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie kojarzę autorki, ale książka wydaje się intrygująca. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm brzmi interesująco, ale nie jestem przekonana...

    OdpowiedzUsuń
  13. Intrygujący tytuł + dobra recenzja = chęć przeczytania tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Całkiem niezłe spostrzeżenia :)
    zobacz również: http://alvarus.org/yoko-ogawa-muzeum-ciszy/

    OdpowiedzUsuń