„Rozwiązła”
jest debiutem powieściowym Jarosława Kamińskiego. Scenarzysty, publicysty, autora
sztuk teatralnych, dwóch tomików poezji, oraz zbioru esejów. Sięgając po jego
książkę wiedziałam ni mniej, ni więcej jak to, że traktuje ona o Zofii –
atrakcyjnej kobiecie dobiegającej czterdziestki i o jej kilkanaście lat
młodszym partnerze Adamie. O tym jak społeczeństwo i rodzina zapatrują się na
ich związek. O tajemnicach mających źródło w czasach PRL-u. Oraz o trudnym
dzieciństwie w domu dziecka. To wszystko można wyczytać z opisu wydawcy i
faktycznie ów opis znajduje odzwierciedlenie w treści. Jednak forma w jakiej
przedstawiono wszystkie te wątki nie do końca do mnie przemówiła…
Sięgając po „Rozwiązłą” w pewnym stopniu zdawałam sobie sprawę, że grzecznie nie będzie, ale to co dostałam na samym początku, przerosło moje założenia. Ledwie rozpoczęłam czytanie, a już raczono mnie niedorzeczną sceną seksu przy stole i to na oczach całej rodziny. Nie będę ukrywać, że skoro już początek wzbudził we mnie niesmak, to i nie zapałałam radością na myśl o dalszej lekturze. Takie mocne uderzenie na samym wstępie sprawiło, że nie bardzo polubiłam parę głównych bohaterów… W palecie pozostałych także nie znalazłam swojego faworyta. Podobnie rzecz się miała z fabułą. Może to wina zbyt rozwlekłego tekstu. Potoku słów, który zalewa co ciekawsze fragmenty. Nie chcę się tutaj bawić w pisarza, ale niewątpliwe niektóre wątki można było skrócić, wydobywając z nich to, co najważniejsze. Co więcej…? Zdania w powieści są długie i zawiłe, a dialogów rozumianych w sensie tradycyjnym po prostu brak (są one wplecione w narrację). Ten dość mało popularny styl opowiadania może niejednemu utrudnić odbiór - albo się go polubi, albo nie. Ja należę do tej drugiej grupy. Taka narracja wymaga maksymalnego skupienia i wczucia się w lekturę. Niestety mnie się to nie udało, co oznacza, że droga od pierwszej strony książki, do strony pięćset trzydziestej dziewiątej, była dla mnie naprawdę niełatwa.
Jako
że w każdej publikacji staram się dostrzec jakieś pozytywy, tak w tej
szczególnie doceniam - wydanie. Ludzie pracujący nad przygotowaniem książki do
druku spisali się wyśmienicie. W szczególności spodobał mi się projekt okładki
oraz stron tytułowych – duża w tym też zasługa intrygującej i odważnej
fotografii. Co ponad to? Ładna i czytelna czcionka oraz gustowny grzbiet.
Szkoda tylko, że pod tą przykuwającą wzrok oprawą i na tych perfekcyjnie zadrukowanych
kartkach nie odnalazłam treści, które by mnie zaciekawiły, poruszyły, czy
choćby przykuły uwagę.
Cóż
mogę powiedzieć… „Rozwiązła” okazała się być książką zupełnie nie w moim
guście, ale czytałam i opinie zachwyconych nią czytelników. Metaforyzując –
wszystko zależy od tego na jaki grunt trafi ziarno. Na jednym pięknie wzrośnie,
w innym zaś obumrze. W moich rękach książka autorstwa Jarosława Kamińskiego nie
miała szans na wydanie owocu. Może więc w rękach innego czytelnika jej się to
uda…?
Dane
o książce: Jarosław Kamiński, Rozwiązła,
Wydawnictwo W.A.B. 2012, s. 544.
Widziałam wypowiedź autora książki w TVP1 w programie Teleexpress. Potem poczytałam sobie trochę na temat "Rozwiązłej" w sieci i tak do końca nie wiem, czy jest to lektura dla mnie. Z recenzji wynika, że Tobie nie przypadła ona do gustu, przypuszczam, że w moich rękach chyba także prędzej by zwiędła niż zakwitła...
OdpowiedzUsuńDla mnie raczej też nie jest, po twojej recenzji i po tym co czytałam na innych blogach, myślę, że bym przez nią pewnie nie przebrnęła ;)
OdpowiedzUsuńMnie by się najpewniej bardzo podobała, bo książki z serii "Archipelagi" ceniłam sobie mocno kilka lat temu. Później na pewien czas zaprzestałam ich czytania, ale nie zmienia to faktu, że są niezłe :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej w radiowej Trójce i tyle co wyczytałam z opisu. Od tego czasu bardzo chciałam po nią sięgnąć, jednak to co opisujesz na pewno nie przypadnie mi do gustu, więc książki nie kupię, aczkolwiek, gdybym miała okazję ją przeczytać z biblioteki bardzo chętnie bym sięgnęła, z ludzkiej ciekawości. ;-)
OdpowiedzUsuńmnie chyba ta książka mogłaby się spodobać, może się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, jeśli na początku autor wali czytelnika po ryju, mówiąc najprościej, to nie ma się co dziwić, że ludzie z niesmakiem podchodzą do takich książek. Osobiście nie zamierzam sięgać po tę powieść - tanie pornole mnie nie bawią ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWidziałam zapowiedź tej książki w Teleexpresie, autor dość sprawnie reklamował swoją powieść, jego wypowiedź była na tyle wiarygodna, że jestem ciekawa tej powieści. Na moją wyobraźnię bardziej działają neutralne czy nawet negatywne opinie, niż same pochwalne zdania. Spróbujemy pokonać tę książkę :).
OdpowiedzUsuńParadoksalnie do sięgnięcia po książkę, czasami, mnie także bardziej przekonują negatywne recenzje aniżeli tzw. "laurki". Chętnie sama się przekonam czy podołam temu powieściowemu debiutowi z mocnym uderzeniem na wstępie :)
OdpowiedzUsuńA ja powiem szczerze, że lubię czasem w danych książkach konkretne, wulgarne wręcz sceny seksu, gdyż nie oszukujmy się, mamy XXI wiek i taka tematyka nie powinna być dla nas tematem tabu, czy wstydu, gdyż przecież nieraz intymny związek u niektórych par, to wcale nie jest słodka i romantyczna chwila, lecz zwierzęce pożądanie. Jestem ciekawa jak autor przedstawił całą książkę i muszę przyznać, że zaintrygowała mnie ona ogromnie. Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć jakoś.
OdpowiedzUsuńHmm, czytałam na jej temat także pozytywne opinie, ale chyba najlepiej byłoby, gdybym sama się przekonała czy to pozycja dla mnie. Początek mi nie przeszkadza jeśli nie będzie to jedyny temat- ta tajemnica z czasów PRL-u i dom dziecka mnie intrygują ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie ale podoba mi sie recenzja.
OdpowiedzUsuńCzytałam już wcześniej jedną recenzję tej książki, która była całkiem zachęcająca. Okładka wydaje mi się być ciekawa, jednak fabuła wydaje mi się być aż momentami śmieszna :D (scena seksu przy całej rodzinie..? :D)
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca do niej przekonana. Być może, jeśli trafi kiedyś w moje ręce, to przeczytam :)
Nie chcę zdradzać szczegółów, ale Zofia wraz ze swoim partnerem zadowalała się przy stole na oczach kłócącej się rodziny. Ponoć to był duży stół, ale... Pozostawię to już bez komentarza.
UsuńO nie, nie, nie sceny seksu są jak dla mnie odrażające.
OdpowiedzUsuńOch, jak ja kocham twój szablon ;)
Raczej sobie odpuszczę, chociaż jak mi przypadkiem wpadnie w ręce, to może akurat przeczytam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMimo negatywnej opinii, jest w tej książce coś intrygującego :). Takie sceny raczej mi nie przeszkadzają, jestem ciekawa jak wypada reszta książki i może wkrótce ją przeczytam :).
OdpowiedzUsuńMnie tez, mimo krytyki, ksiazka "Rozwiazla" kusi nieodparcie ;-)).
OdpowiedzUsuń