„Wszystko zaczyna się pewnego
upalnego majowego wieczora, gdy troje studentów Cambridge odprawia rytuał,
który zmienia ich życie. Po latach żadne z nich nie pamięta, co dokładnie się
wtedy wydarzyło, jednak nad ich zamglonymi wspomnieniami unosi się przytłaczająca
groza. Pam Stuyvesant jest epileptyczką, którą nawiedzają dziwaczne zmysłowe
wizje. Jej mąż Lucas wierzy, iż prześladuje go karłowaty stwór. Samozwańczy mag
Yaxley wpada w obsesję na punkcie innej rzeczywistości, przerażającej i
nieuchwytnej. Pozornie najmniej doświadczony przez los uczestnik rytuału
(dręczony wonią róż) usiłuje pomóc swoim przyjaciołom uciec przed cierpieniem,
które ogarnęło ich życie”.
„Droga serca” była dla mnie drogą
dość wyboistą, pełną przystanków potrzebnych na odpoczynek, pełną ucieczek i
powrotów, drogą dość ciężką i niestety nieukończoną.
Kiedy zapraszano mnie do tej
wędrówki, obiecywano mi wiele… Tajemniczy rytuał, nieco baśniową atmosferę, z
pewnością atmosferę pełną klimatu, ciekawych bohaterów, nieco fantastycznego pierwiastka…
Ogólnie rzecz ujmując - obiecywano kawał interesującej opowieści. I przyznać
trzeba, że moje oczekiwania rozbiły się nieco o namacalnie otrzymaną
literaturę. Książka Harrisona nie porwała mnie w nurt wartkiej akcji, wprowadziła
mnie raczej w stan senności i znudzenia.
W powieści tej jest wiele
niedomówień, czytelnik jest jakby obok opisywanych wydarzeń, jakby był tylko
ich nikłym obserwatorem, a wręcz obserwatorem od niechcenia. Nie jest łatwo
wciągnąć się w chaotyczny tok wydarzeń, w poszarpaną akcję. Narrator opowieści
nie trzyma się chronologii, co powoduje, że akurat w tym przypadku, wytwarza
się jeden wielki mętlik. „Droga serca” liczy sobie nieco ponad dwieście stron,
a mimo to trzeba poświęcić niemało czasu na jej przeczytanie. Zawarta w niej
historia wymagają skupienia. To nie jest książka z gatunku lekkich – takich w
sam raz na autobusowy chaos czy wieczorne odprężenie. Tutaj trzeba poszukać
drugiego dna, trzeba poświęcić maksimum uwagi, inaczej cała treść wyda się czytelnikowi
bardzo niezrozumiała.
Dane o książce: Harrison M. John, Droga serca, Wydawnictwo Mag 2014, s. 240.
Źródło opisu książki: http://www.mag.com.pl
Uch, to chyba trzeba mieć sporo czasu na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńCiekawa czy to książka z tych bardziej wymagających, ale niosąca jakieś przesłanie, czy po prostu publikacja siląca się na taką...?
OdpowiedzUsuńPo tytule spodziewałam się czegoś romantycznego :D
OdpowiedzUsuńOstatnio również męczyłam się z jedną książką i nie mam ochoty tego znowu przechodzić :/ Zdecydowanie odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńAbsolutna czołówka UW. Polecam czytanie w maksymalnym skupieniu bez ograniczania się do dosłownego interpretowania wszystkich zdarzeń. 10/10
OdpowiedzUsuńHarrisona czytałam tylko wydaną w serii UW trylogię Trakt Kefahuchiego. Było to tuż po premierze tych książek, nie do końca mi się spodobały (ale trzeba przyznać, że autor ma świetny warsztat). Z Twojej recenzji widzę, że i "Droga serca" nie będzie zbyt szybką lekturą. Czytałaś poprzednie książki Harrisona?
OdpowiedzUsuńNajgorzej właśnie się spodziewać po książce nie wiadomo czego, a potem jest tak zwany "klops". :/
OdpowiedzUsuńhttp://milenamilu.blogspot.com/
تتميز ماكينات تعبئة بقوليات نصف اوتوماتيك الحديثة بقدرات التشغيل الآلي التي تقلل من الحاجة إلى التدخل البشري، مما يقلل من الأخطاء ويزيد من الكفاءة كذلك يمكن دمجها بسهولة مع أنظمة الإنتاج الأخرى، مثل خطوط التصنيع والتعبئة، مما يسهل التحكم والإدارة. ويمكن ضبط الماكينات لتعبئة أنواع وأحجام مختلفة من المنتجات، مما يجعلها مناسبة لتطبيقات متعددة.
OdpowiedzUsuń