False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

11 mar 2013

"Jonathan Strange i pan Norrell" - Susanna Clarke

"Jonathan Strange i pan Norrell" to jedna z tych nielicznych powieści, w których ilość zadrukowanych stron nie przeraża. A to dlatego, że za ilością podąża jakość, nastrojowość, niebanalna fabuła i intrygujący bohaterowie. Pani Clarke napisała powieść w naprawdę dobrym stylu. Jest w nim i coś z trafności spostrzeżeń Jane Austin i coś z Dickensowskiej narracji, a to wszystko razem wymieszane stworzyło własną jakość. Chciałoby się podążyć, za zdaniem z książki: „Szkoda, że nie potrafię Wam opowiedzieć jak należy o wspaniałościach tej krainy! O jej wielkości i zawiłościach!” i przedłożyć to nad ocenę tej publikacji. Gdyż po trochę jest tak, że trudno ubrać w słowa opis i wrażenia z lektury tak złożonej, magicznej, barwnej i niesamowitej jak ta!

Spróbować wszakże nie zaszkodzi… A zatem, by przybliżyć Wam nieco historię pana Norrella i Jonathana Strange, dwóch jakże odmiennych magików, zdałoby się przenieść do Anglii początku XIX wieku. Tam też rzeczony pan Norrell daje popis swoich magicznych umiejętności – ożywia rzeźby i posągi w katedrze w Yorku, sam pozostając w swoim domostwie. Wydarzenie to sprawia, że Anglia staje się na powrót miejscem czerpiącym z dobrodziejstw tajemnej sztuki. Gdy zaś do akcji wkracza Jonathan Strange czary docierają nawet pod Waterloo, czy do malowniczej Wenecji.

Autorka umiejętnie łączy ze sobą fikcję z historią. W jej powieści spotkamy zatem kilka znanych postaci – Napoleona Bonaparte, króla Jerzego III i jego potomstwo, czy choćby lorda Byrona. Wiele opisanych przez nią miejsc jest autentycznych (istnieją po dziś dzień). I tak świat jak najbardziej realny niepostrzeżenie zamienia się w magiczną krainę…

Kraina Faerie pełna jest mroku i smutku. Spotkać w niej można elfkę w czarnym welonie, która pachnie cmentarzem, ziemią i kostnicą oraz dżentelmena o włosach jak puch ostu, który także do najsympatyczniejszych nie należy… A do tego wszędzie pełno dość osobliwych drzew i martwych istot, tajemniczych zwierciadeł i złowieszczych kruków. Na dokładkę dochodzi jeszcze deszcz i przeraźliwy dźwięk dzwonów. Więcej lepiej nie zdradzę, co by nikogo nie przerazić. Każdy osobiście musi się przekonać o blaskach i cieniach tejże krainy.

Warto jeszcze wspomnieć o przypisach, których w książce nie brakuje. A znajdziemy w nich nie tylko wyjaśnienia dotyczące treści, zaklęć, czy dawnych magów, ale i wiele ciekawych legend. Jak choćby tą o magicznym pierścieniu, który dostał się w niepowołane ręce i wyrządził wiele złego.

Powieść Clarke określiłabym mianem kufra rozmaitości, w którym co rusz natrafia się na coś niezwykłego. Książka, niepozbawiona satyry, dowcipu, w mig zamienia się w mroczną, bądź bajkową. Ta lektura to kawał dobrego wiktoriańskiego fantasy, który chwyta się garściami. A na koniec woła o więcej, bo w tym przypadku osiemset stron to stanowczo za mało!

Dane o książce: Susanna Clarke, Jonathan Strange i pan Norrell, Wydawnictwo MAG 2013, s. 805.

13 komentarzy:

  1. To jest chyba książka z serii Uczta Wyobraźni o ile się nie mylę. Mam w domu innym tom tego cyklu, ale jeszcze nie czytałam, dlatego najpierw zamierzam nadrobić owe zaległości a dopiero potem spróbuje poszukać "Jonathana Strange i pan Norrell".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, książka ta zalicza się do serii Uczta Wyobraźni. Ja do pewnego czasu słyszałam o tychże lekturach wiele dobrego i sama miałam na półce jedną z nich i ta jedna ciągle tam czeka na swoją kolej, a w międzyczasie poznałam dwie inne. Pewnie jeszcze nie raz wrócę do tej serii.

      Usuń
  2. Faktycznie dosyć niezwykłe to wszystko. Myślę, że skłonna byłabym skusić się na taką lekturę, zwłaszcza, że ma ona w sobie to "coś" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kuś tak! Tyle książek mam do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę powiedzieć, że strasznie mnie zaintrygowałaś swoją recenzją. Lubię w książkach połączenie różnych rozmaitości, oczywiście musi być to zrobione umiejętnie. Po Twojej recenzji widzę, że tak właśnie jest.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem świeżo po lekturze - wspaniała powieść.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pochwalę się, że ja także już przeczytałam tę powieść!
    ~~~~ To zadziwiające, że można w taki sposób pisać o magii.... Pomimo, iż w powieści Clarke postaci nie latają na miotłach, nie machają różdżkami, to ta magia jest namacalna i jakby wszechobecna. Bardzo dobra lektura!

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak interesujące i duże objętościowo książki przyciągają mnie jak magnes!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mówię TAK. Więcej pisać nie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio dość głośno o tym tekście, co troszkę mnie niepokoi. Ale jednak w większości znajduję recenzje pozytywne, tak jak Twoja, dlatego z pewnością za tę powieść się wezmę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiktoriańskie fantasy - brzmi cudownie! W dodatku okładka jest po prostu boska *__*

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tę książkę wiele lat temu, mam nawet w domu stare (3-tomowe) wydanie. Byłam wtedy mała i zachwycona. Będę musiała przeczytać jeszcze raz, ciekawa jestem, jak teraz ją odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś tę powieść wydano w trzech częściach. Sam nie wiem co lepsze: ładnie opakowana i zrobiona całość, czy kolejne tomy na które trzeba czekać. Chociaż skłaniałbym się do tego pierwszego.

    OdpowiedzUsuń