Czytając książkę Viviane Moore czułam się trochę tak, jakby
ktoś przeniósł mnie do dawnych czasów, wsadził na okręt pełen piratów, pchnął w
rozgniewane morze, a całość tegoż barwnego obrazka osnuł mgłą i nadał mu
starodawną aurę. Gdyby to przełożyć na kilka słów, wyszłoby, że przeżyłam
niezłą przygodę! A to wszystko za sprawą pisarki, która potrafi barwnie opowiadać
o nadmorskich bitwach i równie obrazowo przedstawia realia średniowiecznej
Europy.
Zatem przygodę czas zacząć! Znajdujemy się w XII wieku na Morzu
Śródziemnym u wybrzeży Hiszpanii. Podróż okrętu, na którym płyną Hugo
z Tarsu i jego podopieczny Tankred powoli dobiega końca. Jednak w drodze do
celu przyjdzie im pokonać jeszcze niejedną przeszkodę. Straszliwy sztorm
uszkodzi statek, a nim morze na dobre ucichnie, zaatakują ich piraci. Po
stoczeniu krwawej bitwy ocalała część załogi wyruszy na poszukiwanie
bezpiecznej przystani. I tak Hugo i Tankred trafią na wyspę zamieszkałą przez
zakonników. Lecz klasztor miast dać im schronienie, okaże się być straszliwą
pułapką… Dziwnie zachowujący się Cystersi twierdzą, że po wyspie krąży „głos,
który zabija”. W okolicy pojawiają się świeże groby. A o tym, co ważne obłąkańczo
przerażeni braciszkowie milczą jak zaklęci…
Więcej zdradzić nie mogę. Wszystkie mroczne tajemnice wyjdą
na jaw w toku lektury. Dodam tylko, że w książce dodatkowo znajdziemy takie
smaczki jak: skarb króla Sycylii, przerażającego Diabła z Seudre oraz piękną pasażerkę
Eleonorę. I choć „Okręt przeklętych” to trzecia część cyklu Rycerze Sycylii, na
którą złożyły się dotąd: "Ludzie wiatru" i "Dzicy
wojownicy", to spokojnie można ją czytać jako oddzielną lekturę.
Jest to książka z rodzaju tych, które połyka się
niepostrzeżenie. To znaczy – czyta się bardzo szybko. A przy tym w myślach
tworzą się niezwykle obrazy, gdyż losy bohaterów u pani Moore to dzieje
niezwykle plastyczne.
Podsumowując, „Okręt przeklętych” to dobrze pomyślana powieść
przygodowa, dostarczająca rozrywki na odpowiednim poziomie i potrafiąca
zaciekawić. Prócz tego, serwująca czytelnikowi pewną wiedzę z zakresu żeglugi morskiej.
Wszak autorka sama jest pasjonatką tematu i dzięki temu jej opisy nie ograniczają
się do: statek piratów, stał za sterem,
wszedł na pokład. Myślę, że zarówno fani przygody jak i zagadek oraz morskich
wypraw będą usatysfakcjonowani powieścią Viviane Moore.
Moja ocena: 4/6
Dane o książce: Viviane Moore, Okręt przeklętych,
Wydawnictwo W.A.B. 2012, s. 336.
Nigdy nie czytałam żadnej historii o piratach. Twój opis brzmi tak zachęcająco, że chętnie te braki nadrobię :)
OdpowiedzUsuńTaką przygodę to ja z chęcią bym przeżyła, tylko nie wiem, czy tam nie ma za strasznych rzeczy, bo ogólnie to ja bojaźliwa trochę jestem.
OdpowiedzUsuńWszystko z umiarem. Trochę krwi się leje, trochę ciosów zostaje zadanych, jest i nuta niepewności, ale to co straszne czytelnik otrzymuje w stonowanym wydaniu.
UsuńMoże kiedyś jednak na razie spasuję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie, czemu nie...? Tej przygodzie nie powiem nie!
OdpowiedzUsuńMoże nie jestem pierwszoligową fanką takich powieści, ale na przygodę mam chęć, piraci też mi nie straszni i tajemnice lubię, więc jestem na tak.
nie znam autorki, ani książki
OdpowiedzUsuńale zapowiada się ciekawie :)
Świetna okładka -przywodzi mi na myśl czasy średniowiecza. Jeśli będę chciała poznać twórczość Viviane Moore, to najpewniej zacznę od pierwszej części cyklu Rycerze Sycylii.
OdpowiedzUsuńWiem, komu mogę ją polecić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Tematycznie bardzo mnie zaciekawiła mnie ta książka i chętnie ją przeczytam. Mam nadzieję, że nie poczuje zawodu, ale to już czas pokaże.
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo podoba mi się okładka tej powieści. Tytuł zresztą też jest kuszący. Eh, ja to lubię takie klimatyczne publikacje z dreszcykiem. A powiedz mi jeszcze w sekrecie, czy w tejże książce zarysowany jest jakiś wątek romansowy...?
OdpowiedzUsuńZdradzę Ci po cichu, że w malutkim wymiarze. Ktoś wodzi tęsknie wzrokiem za Eleonorą, ona również darzy kogoś większą sympatią. Jednak nie chcąc złamać słowa danego ojcu, nie poddaje się temu uczuciu... Więcej nic nie powiem. 8)
UsuńUwielbiam morskie przygody, okręty... chętnie sięgnę po tę opowieść!
OdpowiedzUsuńOkręt przeklętych kojarzy mi się z "Piratami z Karaibów" i szalonym Kapitanem Jackiem Sparrowem ( nie wiem czy dobrze to napisałam) :)
OdpowiedzUsuńDobrych przygodówek nigdy nie ma się dość, samo przez się jak trafię na ten tytuł, no może lepiej na pierwszy z cyklu, to z całą pewnością przeczytam :)
chyba na razie sobie daruję, jakoś nie ciągnie mnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńNieźle się zapowiada. Tylko czasu brakuje na wszystko co chciałoby się przeczytać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńViviane Moore ma świetne książki :) Także nie dziwię się, że Ci się podobała.
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam Cię do wzięcia udziału w moim kryminalnym konkursie : http://miqaisonfire.wordpress.com/2012/10/24/262-kryminalny-konkurs-z-wydawnictem-proszynski-i-s-ka/