False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

8 gru 2012

"Małe kobietki" - Louisa May Alcott

Rzecz dzieje się w Ameryce lat sześćdziesiątych XIX wieku. W pewnym domostwie mieszka rodzina Marchów: matka i cztery córki. Ojciec dziewczynek walczy w wojnie secesyjnej. Siostry, choć różne od siebie i pod względem urody i charakteru, starają się w równym stopniu wspierać matkę w prowadzeniu domu. I choć po cichu marzą o lepszym i bogatszym życiu, cieszą się dniem codziennym i swoim towarzystwem. Z sukcesem też potrafią umilić czas innym – samotnemu chłopcu z sąsiedztwa, czy jego dziadkowi.

Cztery siostry: Meg, Jo, Beth i Amy to swoistego rodzaju promyki powieści. Ze swoimi zmartwieniami, uczynkami i przygodami. Z kolei ich rodzicielka - pani March chwilami zamienia się w ‘kaznodzieję’ głoszącego jedyną słuszną prawdę. Przemawia do swoich dzieci tonem tyle filozoficznym, co moralizatorskim. Ma tak duży wpływ na córki, że te ledwie popełnią gafę, już biegną do „mamisi” i wypłakują swoje grzechy w rękaw. Ja w tym nie widzę niczego uroczego… Rozumiem, że dzieci się wychowuje, uczy, co dobre i złe, ale nie w ten sposób. Siostry momentami bardziej przypominają małe mniszki, które od czasu do czasu ośmielą się zgrzeszyć: zabawą, strojnym odzieniem, lenistwem, czy kłótnią. Tylko czy to są jakieś straszliwe przewinienia? Mierząc to ilością umoralniających treści zawartych w publikacji, wychodzi na to, że tak.

Niemniej jednak, kiedy przywyknie się do tego, iż powieść Alcott ma taki, a nie inny charakter i że w tym jej piękno, to dość płynnie można się zanurzyć w lekturze. Wówczas moralizatorski ton matki jawi się jako troska o córki, a perypetie samych córek układają się w ciepłą historię o dorastaniu. A żeby nie było nudno, autorka zdecydowała się wprowadzić do tego ‘babińca’ męski pierwiastek, który znacząco wpłynął na koloryt opowieści. Sam babiniec także nie jest nazbyt nużący. Może losy sióstr i ich matki nie są fascynujące, ale potrafią wzbudzić pewne emocje.

Warto wspomnieć, iż powieść dziewiętnastowiecznej pisarki doczekała się licznych adaptacji filmowych, przyjętych dość entuzjastycznie. Zresztą sama książka cieszy się sporym powodzeniem po dziś dzień. Może dlatego, iż przedstawia treści uniwersalne, pokazuje, że to nie pieniądze winny być w życiu najważniejsze, a uczucia i rodzinne więzi. Jedno jest pewne – czas poświęcony „Małym kobietkom” z pewnością nie był czasem zmarnowanym.

Moja ocena: 4/6
Dane o książce: Louisa May Alcott, Małe kobietki, MG Wydawnictwo 2012, s. 304.

20 komentarzy:

  1. nie przepadam za takimi książkami. Ameryka za czasów wojny secesyjnej mnie nie kręci, choć niewątpliwie ludzie byli mądrzejsi (i szczuplejsi) niż są teraz...

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moralizatorski ton może rzeczywiście zniechęcać, ale umówmy się ta książka ma przesłanie. Podsumowując zazdroszczę lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam "Małe kobietki" - tę wersję, w której występowała Winona Ryder i Susan Sarandon. Szczerze powiem, że nigdy nie kusiło mnie, żeby sięgnąć po samą powieść. Ale kto wie, kto wie... To nowe wydanie wygląda bardzo zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja (o ile dobrze pamiętam) nie oglądałam jeszcze żadnej wersji filmowej "Małych kobietek". Muszę to nadrobić.

      Usuń
  4. Kiedyś miałam straszną ochotę na tą książkę, teraz ona trochę osłabła, ale i tak nadal mam ją w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dość dawna chcę się zebrać za tę książkę, może nowe wydanie mnie skusi :) Kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się spodobała też dodałam recenzję na jej temat
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem ta książka jest naprawdę dobra i stanowi świetny przerywnik między "cięższymi" lekturami ;)
    Ciekawa recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio sporo recenzji tej książki na blogach, zwłaszcza w tym wydaniu. Coraz bardziej kusicie, oj kusicie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki nie czytałam, ale oglądałam wersje filmową ,,Małych kobietek'' i bardzo mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka za mną i dobrze ją wspominam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam klimat tej powieści!

    OdpowiedzUsuń
  12. To jedna z moich ulubionych książek dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam. Ale kto wie, może kiedyś to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już gdzieś przeczytałam jakiś pozytyw o tej książce i choć nie jest to mój must have, to chętnie przeczytam :) Kiedyś :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeden z moich wykładowców cały czas ją polecał ;) I tak znalazła się na mojej liście, ale jeszcze jej nie przeczytałam.
    Teraz jak patrzę na zarys fabuły to nie jestem już tak pewna, ale spróbować nie zaszkodzi jak ją gdzieś spotkam.
    Jak zawsze fajna recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Raczej nie dla mnie, ale kto wie, może kiedyś?

    Pozdrawiam.

    PS. Dodaję do obserwowanych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Może kiedyś :D

    Zapraszam do siebie i dodaje do obserwowanych :P http://ksiazkowy-kacik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Oglądałam film. Książkę może kiedyś też przeczytam.

    OdpowiedzUsuń