False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

5 mar 2011

"Opowieść emigracyjna" z nutą fantazji...

W pewnym mieście, żyła sobie pewna samotna kobieta po trzydziestce. Straciła pracę, spała w piżamie w misie koala, zajadała samotnie smutki, czasami wpadała do niej rodzina, aż tu nagle… Siostra podsunęła jej pewien pomysł. I tak oto zaczyna się bajka o nowym lepszym życiu, a nuż i książę się trafi, a nuż dobra wróżka z prezentem…

Nie masz w życiu celu, nie masz pomysłu na siebie? Jesteś bezrobotny? Marzysz o wielkim świecie?  Jedź do Anglii… Kto wie, może tam twój los się odmieni…?

„Opowieść emigracyjna” to debiut literacki absolwentki filologii angielskiej. Jak sam tytuł wskazuje książka traktuje o emigracji. Ten obszerny temat został pokazany  w wersji dość okrojonej, lekkiej i ‘dowcipnej’. Zmierzając do meritum – naszym przewodnikiem po kraju Big Bena jest Klara Miodowska – chwilowo bezrobotna singielką. Kobieta, zmęczona polskimi realiami, wyjeżdża do ciotki mieszkającej w Anglii. Osądzona o uwodzenie jej męża zmuszona zostaje do znalezienia sobie nowego lokum. Nie zna języka, nie ma mapy okolicy, żadnych znajomych, na szczęście ma pieniądze. A wiadomo –jak są pieniądze to jakoś to będzie. I tak Klara zaczyna swoją angielską przygodę. Na tym się zatrzymam, żeby nie zdradzić, co też takiego ją spotka w obcym kraju…

Skupię się teraz na opisie z okładki (a właściwie na jego fragmencie) ->

„Wraz z bohaterką czytelnicy poznają jasne i ciemne strony życia poza granicami ojczyzny, a także stają się wirtualnymi podróżnikami po pełnym zabytków, urokliwych miejsc, ale i odmiennej kultury Londynie” -  z pierwszą częścią w pewnym stopniu mogłabym się zgodzić, ale jeśli chodzi o tych „wirtualnych podróżników” to… już jest lekka przesada. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że LONDYNU praktycznie w książce nie ma. Autorka w ogóle nie zadała sobie trudu, aby opisać wspomniane zabytki, urokliwe miejsca… Jedyne wzmianki świadczące, że akcja faktycznie dzieje się w Londynie to znikome informacje z jednego spaceru po centrum miasta, podróż metrem, czy wizyta w centrum handlowym. Nawet większość zakupów Klara robi w polskim sklepie. A i o spotkanie jakiegoś Anglika trudno… Klara właściwie obraca się  pośród samych Polaków mieszkających i pracujących w Londynie. Wobec czego trudno tu mówić o możliwości poznania tej odmiennej kultury…

Przejdźmy do ostatecznej oceny -->

Przyznam się, iż do pewnego momentu bardzo chętnie czytałam o perypetiach głównej bohaterki. Różne są bowiem losy emigrantów, dlatego ciekawa byłam jak się potoczy życie Klary, czy sobie poradzi, czy też wróci do Polski przegrana i bez oszczędności. Jednak… Żeby nie przedłużać –nie podobało mi przechodzenie ze skrajności w skrajność, raz jest źle, źle, gorzej, potem cudownie, wręcz przecudownie…. Nie podobało mi się dość marne zobrazowanie bohaterów, ich wyglądu, cech osobowości. Nie podobały mi się też błędy, najwięcej jest literówek. I nie podobało mi się dość schematyczne potraktowanie polskiej emigracji –zupełnie jakby opisane z zasłyszanych tendencyjnych opowieści.

Mimo tych kilku usterek, uważam, że książka była całkiem ciekawa i przyjemna. Z tego gatunku, co umila ponure popołudnie i pozwala wierzyć, że czasami „cuda” się zdarzają.

Moja ocena: 4=/6
Dane o książce: Nowak Justyna, Opowieść emigracyjna, Novae Res 2010, s. 234.

22 komentarze:

  1. Miałam podobne wrażenia po przeczytaniu tej książki.. Zwłaszcza odnośnie braku Londynu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiało krytyką, a nawet ironią. Zwłaszcza początek czyta się jakby ironiczną bajkę? Tylko czy od każdej książki powinniśmy wymagać rozbudowanej akcji, świetnie zarysowanych bohaterów, klimatycznych opisów... Może czasami warto docenić sam pomysł i lekkość lektury? Widzę, że ogólna ocena nie jest bardzo zła, więc chyba i plusy były :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Galimatias - niestety, jak już kiedyś pisałam, im więcej czytam, tym więcej wymagam -to się bierze samo z siebie ;) Absolutnie nie przekreślam tej książki, spędziłam z nią miłe dwie godziny i nie żałuję czasu, który poświęciłam. W recenzji starłam się zwrócić uwagę na pewne braki, które według mnie ów książka posiada. Ktoś może ją odebrać zupełnie inaczej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie, chociaż ma kilka wad. W Anglii byłam w tamtym roku, więc brak opisów aż tak bardzo by mi nie przeszkadzała, bo przeszukałabym wyglądu Londynu w pamięci lub na zdjęciach.
    Mam tak samo - czytam od dziecka i nie sięgam po lektury słabe, jednak odkąd prowadzę bloga coraz ostrzej oceniam książki i więcej wymagam, bo nie chcę żeby ktoś kierował się przesadzoną i przesłodzoną opinią.

    Co do książki, to jeżeli w bibliotece wpadnie w moje łapki, to z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już o niej gdzieś czytałam. Recenzja ciekawa i myślę, że sięgnę po tę książkę:). Piękna okładka...
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeee tam jak nie ma Londynu, to ja nie czytam ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę czytałam w zeszłym roku i mam co do niej jak najlepsze wspomnienia. Czytałam ją z zapartym tchem, nie odrywając się choćby na chwilkę i kibicując Klarze do samego końca. Ja osobiście bardzo tę książkę polecam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Patrząc na okładkę jedną nogą byłam już w Londynie.
    Londynu w treści niewiele? Ubolewam. Chętnie odbyłabym z bohaterami wyimaginowaną podróż do tego miasta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam nadzieję, że będzie recenzja z książki „Wagon Rosja”…… :/ A tu bez echa przeszło :/ Zamiast tego Londyn i to jeszcze bez Londynu…… Ja tak skrycie czekam na twój komentarz do Wagonu Kluczariowej ;) .

    OdpowiedzUsuń
  10. okładka przypadła mi do gustu, książka chyba też więc jak wpadnie w ręce na bank przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  11. Kinga - właściwie to prawie cała akcja dzieje się w kraju Big Bena, tylko odnoszę wrażenie, że jakby obok... -tzn. jakby wytężyć wyobraźnię to można ten Londyn poczuć, ale w innym wypadku, to jest go jak na lekarstwo. Jak w podróż, to tylko z dużą dawką wyobraźni :)

    Marianna - bez echa niestety... I chyba nic z tego nie będzie. Książka jak dla mnie średnia i nie mam w ogóle weny na jej recenzowanie. W kolejce do czytania czeka "Jestem Czeczenem" więc może z tego coś powstanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś już gdzieś czytałam o tej książce.
    Przeczytałabym z chęcią, tak z ciekawości ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. „Jestem Czeczenem” powiadasz? Nawet wiem, skąd do Ciebie przywędrowała -widziałam Twoją wypowiedź konkursową o Gruzji. Jeżeli recenzja byłaby w podobnym klimacie, to nie mogę się doczekać ;) Jak nie będzie recenzji to się nie obrażę :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po sukcesie serialu "Londyńczycy" widac, że ten temat ludzi interesuje. Tyle Polaków wyjechało i wiele nie myśliw wracać. Może to jest jakiś azyl ... ;) Dlatego dziwię się, że w książce nie jest ukazany Londyn jako absolutna nowość i anonimowść a jako marne tło. Szkoda, bo to temat rzeka ;]

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam teraz przerwę na kawę

    )
    ((
    (""""")o
    '''''''''''''''

    i pomyślałam, że wpadnę do Ciebie z wizytą :)
    Podejrzałam, że czytasz "O kobiecie", podzielisz się wrażeniami?

    OdpowiedzUsuń
  16. myślę, że jednak nie zainteresowałaby mnie ta książka. Nie lubię popadania w skrajności w skrajność.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawa musi być ta powieść :) Mam nadzieję, że znajdę ją gdzieś u siebie :)

    Pozdrawiam serdecznie :)
    {http://biblioteczka-pandorci.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  18. Galimatias - pewnie twoja przerwa już minęła, ale i tak odpiszę. ;) Co do książki "O kobiecie" -już ją przeczytałam, a jak na razie recenzja skończyła się na dwóch/trzech zadaniach, ale postaram się ją dokończyć. P.S. ładnie pachnie ta wirtualna kawa ;)

    Pandorcia - witaj, również pozdrawiam! I zapraszam ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam serdecznie i bardzo dziękuję za ciekawą recenzję:)! Pozdrowienia dla wszystkich czytelników 'Opowieści emigracyjnej' jak i tych, którzy dopiero zamierzają po nią sięgnąć:).
    Z uśmiechem,
    Justyna Nowak

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja dziękuję za odwiedziny. Miło mi, że zawitała pani w moje skromne progi :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja również jestem absolwentką anglistyki, więc może powinnam tylko dlatego sięgnąć po tą pozycję? No bo Londynem zachwycona nie jestem, wrażeń z emigracji mam pod dostatkiem pod własnym dachem. Hmm... Nie wiem, może jednak zostanę przy swojej fascynacji Nowym Jorkiem :):)

    OdpowiedzUsuń