Witajcie na Dominium! Przedstawiam wam wyspę,
na której powietrze
ma słodki smak, woda jest podgrzewana, fale regulowane, a
mieszkańcom we wszystkim usługują klony. Stworzone po to by
cieszyć, wyręczać, zabawiać i spełniać każdą zachciankę
właściciela. Klony bez duszy i bez emocji, tylko, czy aby na
pewno…?
Elizja jest klonem nastolatki – betą (wersją
próbną). Zostaje
kupiona do domu gubernatora by towarzyszyć jego żonie i dzieciom.
Jak się okazuje jest świetną pływaczką, zatem jej Pierwsza (osoba z
materiału której ją stworzono) także musiała być w tym dobra.
Okazuje się, że pod wodą Elizja ma wizje – wspomnienia swoje
Pierwszej. To źle. Jedzenie czekolady sprawia jej przyjemność, a
nie powinno – klony nie czują smaku. A kiedy poznaje Tahira
–enigmatycznego młodzieńca serce zaczyna jej bić szybciej… To może
być znak, że jest defektem, a defekty się dezaktywuje! W straszny
sposób.
Ta fantastyczna wizja świata nie raz
wprowadzi czytelnika w
osłupienie. Tym bardziej, że nie pozbawiona jest ona przemocy,
spraw ludzi dorosłych, zbrodni, kwestii intymnych i wielu odcieni
ludzkich emocji. To nie jest jedynie landrynkowo-lukrowana historia
rajskiej wyspy i jej mieszkańców. Jak się okaże, pod lukrem kryje
się naprawdę wiele okropieństw.
„Beta” to
przede wszystkim przykład na to, jak bardzo dobry pomysł
na książkę może przerodzić się w coś namacalnego. Historia opisana
na tych ponad trzystu stronach jest przemyślana i sensownie
przekazana czytelnikowi. Czytając ją, ma się wrażenie, że wszystko
to jest na wyciągnięcie ręki – choć takie dziwne, takie
niewiarygodne…
Książka Rachel
Cohn jest jedną z ciekawszych dystopii, jakie dane
mi było przeczytać. I choć nie było tak, iż każde słowo spijałam ze
strony i z wieloma rzeczami się nie zgadzałam, to naprawdę mi się
podobała. Z chęcią zatem sięgnę po jej kontynuację. A to dobry
znak, bo niejedną serię skończyłam na części pierwszej.
BETA potrafi
zasiać ziarno czytelniczego zainteresowania. Trzeba je
zatem pielęgnować, by wzbiło się wraz z nadejściem drugiego tomu i
rozkwitło razem z ostatnim.
Moja ocena: 5-/6
Dane o książce: Rachel Cohn, Beta, Wydawnictwo Czarna Owca 2013, s. 320.
Dane o książce: Rachel Cohn, Beta, Wydawnictwo Czarna Owca 2013, s. 320.
Jestem zainteresowana... monweg.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńCiekawa puenta ;) Ziarenko rządzi!
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na uwadze. Lubię sobie czasami poczytać takie smakowite i mocne opowieści.
Moje ziarenko już powoli kiełkuje 8)
UsuńAle tych dystopii teraz jest... :) Dawno już nie czytałam takiej książki, ale nabieram ochoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo dobra recenzja. Zachęciłaś mnie jeszcze bardziej! :) Pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się fajnie, chętnie przeczytam jak będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńCzuję się BETA-GOTOWA :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, wydaje się być ciekawa :D
OdpowiedzUsuńWizja klona, który czuje bardzo mnie przekonuje. Muszę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńMnie też przekonała. Teraz tylko pozostaje mi czekać na dalsze losy bohaterów.
UsuńZiarenko zostało zasiane :))
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać, a Twoja recenzja jeszcze zwiększyła mój apetyt :) Przy okazji zapraszam też do mnie :)
OdpowiedzUsuńNie raz miło spędziłam czas przy lekturze dystopii/antyutopii. A trochę już tego było: "Igrzyska śmierci", "Neva", "Las Zębów i Rąk", "Atrofia" i parę innych. Na "Betę" także zamierzam zarzucić sieci, bo prezentuje się naprawdę ciekawie. Liczę na kawał wciągającej literatury!
OdpowiedzUsuńnie do końca moje klimaty, ale coś mnie ciągnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka, ale przeczytam ją dopiero, gdy dostanę ją na urodziny, więc do grudnia jeszcze sobie poczekam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://recenzentka-eurydyka.blogspot.com/
Nie jest to do końca mój klimat, ale akurat w tej książce coś kusi. Może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o niej, brzmi świetnie. Chyba muszę się za nią rozejrzeć, bo mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńRecenzja jest świetna, zapala we mnie iskierkę ciekawości... Chyba zdobędę tę książkę!
OdpowiedzUsuńNigdy nie zwracałam na tę książkę szczególnej uwagi, ale Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła. Na pewno przeczytam :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kahori
Dno i metr mułu. Książka wygląda jak konspekt konspektu siebie samej.
OdpowiedzUsuńBrak elementarnej logiki.
Nieprawdopodobna pod względem psychologicznym.
Świat przedstawiony ledwo naszkicowany - trzy osoby na krzyż, wśród których obraca się bohaterka, a i te trzy osoby są niedopracowane i właściwie nie różnią się specjalnie od siebie.
Książka wygląda jak napisana po kursie kreatywnego pisania.
W porównaniu z "Pokarmem bogów" H.G.Wellsa*, którą przeczytałam poprzednio, a która, mimo wyraźnej wymowy nietzscheańskiej, jest jednak dobrą powieścią - książka jest, że użyję języka jej samej - totalnie drętwa.
*Z punktu widzenia bohaterów książki, których perspektywa czasowa wynosi około 20 lat - skamieliny z czasów dinozaurów.
Świetna recenzja. Tak zafascynowałaś mnie tą książką jak chyba jeszcze nikt inny. I teraz w mojej głowie brzmi jak mantra głos" chcę, chcę przeczytać!!".
OdpowiedzUsuńŚciskam, Ola.
też czekam na kontynuację :) myślę, że będzie jeszcze lepsza :)...aaa i dodaje do obserwowanych oczywiście :)
OdpowiedzUsuńCiekawe zmiany szablonowe u Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńZmiana całkowita 8)
UsuńSzkoda tylko, że ciągle brakuje mi czasu, by tą nową przestrzeń zapełniać wpisami...
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
UsuńBellatriks, gdzież TY jesteś...??? Kochana, czyżby zasypało Cię śniegiem. Wracaj tutaj prędko! Wesołych Świąt życzę!
UsuńUf. Dobrze, że dobra. Kupiłam zaraz po premierze i jeszcze nie przeczytałam. Może pora to zmienić? :3
OdpowiedzUsuńJa po opisie się zniechęciłem, bo dostrzegłem za dużo podobieństw do innych powieści i filmów. Raczej nie będę się do niej próbował przekonać.
OdpowiedzUsuńTen tytuł mnie prześladuje. Widze go na wszystkich blogach i we wszystkich sklepach. Przypadek? Myślę, że to oznacza, że powinnam go przeczytać, bo inaczej się nie uwolnię. :)
OdpowiedzUsuń