False memory-Dean Koontz

"Aby dotrzeć tam, dokąd nigdy nie dotrzemy, stać się takimi, jakimi nigdy nie będziemy."

2 lut 2014

Gdzie czytamy? Jak czytamy?


GDZIE CZYTAM? 

Wielu z nas nie wyobraża sobie podróży bez kilku dobrych lektur w walizce. Zwłaszcza jeśli podróż jest długa, a widoki za oknem niekoniecznie zapierają dech w piersi (bo na przykład zasłaniają je ekrany). Chociaż… W moim przypadku to jest tak, że jak jadę w całkiem nowe miejsce, to nie zawsze potrafię się skupić na czytaniu. Za bardzo pochłania mnie wszystko co widzę i co się dookoła mnie dzieje, nawet jeśli to pusta droga i kilometry pól, a jedyny ruch to wiercenie się na siedzeniu mojego współtowarzysza. Tak już mam… Dlatego najczęściej czytam w drodze do pracy. Moja linia autobusowa mknie przez miasto jedną i tą samą trasą, która jest znudzona do granic możliwości. W tym wypadku dobra książka ratuje mnie od zanudzenia się na śmierć.
Kiedy jeszcze książka mi towarzyszy…? Na przykład w poczekalni u lekarza – bo jak mam siedzieć bezczynnie przez parę godzin i patrzeć na zdenerwowanych bądź zrezygnowanych pacjentów, to naprawdę wolę się od tego wszystkiego oderwać i przenieść w całkiem inny świat.
Często też czytam, gdy czekam w kolejce w rozmaitych urzędach, na przystanku autobusowym, w pociągu, w samochodzie, przed snem, albo w trakcie dnia w domowym zaciszu. Zdarzyło mi się też sięgnąć po książkę w kinie, przed rozpoczęciem seansu, w pracy (musiałam czytać po kryjomu), w restauracji, na łące, ogólnie na świeżym powietrzu. Jak jeszcze studiowałam, zawsze zabierałam na zajęcia jakąś ciekawą pozycję wydawniczą, żeby urozmaicić sobie czas trwania wykładu. 

JAK CZYTAM? 

Najlepiej czyta mi się na siedząco lub na półleżąco, kiedy za plecami mam kilka poduszek. Chętnie też popijam sobie kawę lub herbatę w trakcie lektury. A kiedy dookoła jest zbyt dużo odgłosów, czytam ze słuchawkami na uszach przy dźwiękach różnych melodii. 

CHCIAŁABYM… 

Kiedyś marzyło mi się takie siedzisko-parapet z dużym oknem i pięknym widokiem.  Niestety do dzisiaj mogę tylko marzyć o takim miejscu. Chętnie też sprawiłabym sobie ogromny czytelniczy fotel i pokoik wypełniony książkami do granic możliwości. Niezaprzeczalny brak wymienionych udogodnień mógłby mi wynagrodzić mały kącik do czytania, jakiś osobliwy, magiczny z kolorowymi lampkami, wygodnym siedziskiem… Nie pogardziłabym też możliwością swobodnego czytania na dwudziestym drugim piętrze wieżowca z widokiem na nowojorskie ulice 8) . Ale wiadomo, jak się nie ma co się lubi…

A WY gdzie czytacie, jak czytacie i gdzie chcielibyście się zaszyć z lekturą w dłoniach?